Drodzy przyjaciele!
Pamiętacie jak spotkaliśmy się po
raz pierwszy? (Kai, Rei i Aoi ) Ja pamiętam to doskonale... Było to w drugiej
klasie gimnazjum. W męskiej toalecie. Siedziałem na oknie i paliłem papierosa,
a wy przyszliście, tak po prostu przysiedliście się i spytaliście czy mogę Wam
pożyczyć fajkę. Oczywiście pożyczyłem Wam, bo „chamski” nie byłem jak to
niektórzy mówili. A później złapał nas dyrektor. Nikt nie chciał się przyznać
kto przyniósł „nasienie zła” ― jak to nazwał nasz kochany staruszek.
Wtedy zakazał nam zbliżać się do siebie na nie mniej niż pięć metrów, ale my i
tak go nie słuchaliśmy. Od tamtej pory zawsze byliśmy razem, ale to zmieniło
się. W liceum. Obiecaliśmy sobie, że pozostaniemy tacy, jacy byliśmy.., ale wy
zmieniliście się nie do poznania. Tylko ja pozostałem taki, jaki byłem. Później
poznałem Kou. Tylko Ty nie przyjmowałeś się tym „jaką mam pozycję w szkole”.
Ale później wszystko wróciło do normy, bo Aoi zakochał się w Uru. Byliśmy we
trójkę. Następnie doszedł Kai, a na końcu Ty - Reita. Nie wiem co Cię
wtedy powstrzymywało. Tak na prawdę to chciałem abyś ty wrócił jako pierwszy,
wiesz? Kochałem Cię wtedy bezgranicznie, ale Ty mnie olewałeś, choć czułeś to
samo. Widziałem to w Twoich oczach, skarbie, ale codziennie i tak gnębiłeś
mnie, i uprzykrzałeś życie. Dzień w dzień zastanawiałem się:
"dlaczego?". Zadawałem sobie to pytanie miliony razy dziennie, a i
tak nie uzyskiwałem odpowiedzi. To właśnie TY zmieniłeś się nie do poznania. Zacząłeś
słuchać rapu, ubierać się inaczej, mówić inaczej i znęcać się nade mną, chociaż
i tak Cię to bolało to Ty uparcie dzień w dzień musiałeś się na mnie wyżyć.
Wiesz, że kochałem Cię już od gimnazjum? Pomimo wszystko.
Kai, pamiętasz jak zawsze się o mnie troszczyłeś? Zawsze
wyciągałeś z kłopotów i pomagałeś w nauce. Pomogłeś mi również w wielu różnych
sprawach. Byłeś moim powiernikiem, tak jak ja Twoim. To dzięki Tobie
uświadomiłem sobie moje uczucia do Reity. I to Ty mi pomogłeś. Pamiętasz moje
pierwsze urodziny z Wami? Jaki mi wtedy zrobiliście piękny prezent? Moja
wymarzona gitara! Mocno wzruszyłem się wtedy i przytuliłem Was ― a szczególnie
Ciebie, bo to był Twój pomysł ― bardzo, bardzo mocno. Prawie Cię udusiłem, ale
to nic. Płakałem później jak głupi. Pamiętam, że jak miałem blokadę i nie
mogłem pisać, to zawsze szedłem do Ciebie. Ty robiłeś mi gorącą czekoladę
(mniam!) i moja wena wracała. To dzięki Tobie powstały prawie wszystkie
piosenki. To Ty wyciągałeś mnie z doła. To Ty wyciągałeś mi żyletki z rąk. To
Ty nauczyłeś mnie jak żyć. Dziękuję i kocham Cię.
Uruha, wiesz, że byłeś moim najlepszym przyjacielem, prawda?
Wybaczcie, ale to Uru był zawsze przy mnie. Do niego zwracałem się z problemami
rodzinnymi. Nocowałem u niego gdy mój ojciec wpadał w szał. Pamiętasz jak
wymyśliłem Ci przezwisko „Modelka” na co tak się wkurzyłeś, że rozwaliłeś wazon
o drzwi? <wzdycha> Pomogłem Ci z Aoi’ m. Ale był ubaw, nie powiem. Do
Ciebie zawsze chodziłem na obiadki. Były pyszne. To dzięki Tobie znowu byliśmy
nierozłączni. To Ty byłeś przy mnie w liceum gdy miałem problemy. To Ty zaakceptowałeś
mnie takim, jakim byłem. Tylko Ty nie odwróciłeś się ode mnie choć było źle,
tylko dzielnie trwałeś przy moim boku i pocieszałeś mnie. Pomimo tego, że to
Tanabe był moim powiernikiem to przy Tobie mogłem po prostu posiedzieć i się
wypłakać. Nigdy nie powiedziałeś mi „odwal się mam własne problemy” tylko po
prostu byłeś przy mnie. .. Pamiętasz jak przykułem Cię do wózków koło tego
supermarketu? Był ubaw, nie? Wybacz mi, ale więcej czegoś takiego nie będzie..
Dziękuję i kocham Cię.
Aoi... Właśnie... Aoi... Z Tobą od początku darłem koty. W zasadzie
nie wiem czemu, ale to zmieniło się, pamiętasz? To było wtedy w parku. Jak Ci
dwaj kolesie na mnie napadli. Uratowałeś mnie, bo pewnie skończyłoby się to
gwałtem. Wiesz, że zawdzięczam Ci bardzo dużo? Pamiętasz jak powstało the
GazettE, a następnie nasz pierwszy koncert? Podczas schodzenia ze schodów
wywróciłem się na Ciebie. Miałeś ochotę mnie zabić. Widziałem to w Twoich
oczach jednak nie zrobiłeś tego. Po prostu śmiałeś się i rozmazałeś sobie
makijaż. <śmiech> Albo jak dzieliliśmy razem pokój na pierwszym
koncercie? Albo jak zawsze chodziliśmy razem na piwo? Albo jak w szkole
wagarowaliśmy? Albo wtedy jak miałeś zostać w szkole po lekcjach to poszedłem
razem z Tobą? Ale był ubaw, nie? To był Twój pomysł z tym przykuciem do wózków
(Hahaha!). Pomimo wszystko byłeś mi bardzo bliski. Pomimo tych złych
sytuacji, których mieliśmy baaardzo dużo. ... Ty też byłeś przy mnie cały
czas, no oprócz liceum. W gimnazjum to zawsze ja byłem obiektem kpin i wyzwisk,
ale dzięki Tobie zmieniło się to. Zawsze będziesz dla mnie ważny, zapamiętaj
to. Pomimo tego, jak przykre rzeczy Ci mówiłem, to nie była prawda. Po prostu
nie miałem się na kim wyżyć i akurat trafiło na Ciebie. Mam nadzieję, że mi
wybaczysz. Dziękuję i kocham Cię.
W końcu czas na Reitę... Mojego skarba... Anioła... Mój
tlen... Mój narkotyk... Tak bardzo Cię kocham, wiesz? Odkąd pierwszy raz Cię
zobaczyłem moje serce zaczęło bić bardzo szybko. Pamiętam to gorąco w środku,
ale ty nie zwracałeś na mnie uwagi. To bardzo bolało. Cholernie! A ja i tak Cię
kochałem, kocham i będę kochać na wieki. Pamiętam wszystkie nasze kłótnie,
powroty, przeprosiny, pierwszy sex... Wszystko. Nawet naszą pierwszą randkę w
kinie. To był horror, a ja jak zwykle bałem się więc musiałeś mnie trzymać za
rękę, a później nocowałeś u mnie, pamiętasz? Tobie zawdzięczam każdą moją
szczęśliwą chwilę, każde łzy. Wszystko. To Ty nadałeś mojemu „życiu” (wtedy to
nie było życie) jakiś sens. To dzięki Tobie zrozumiałem, że mogę być w
końcu szczęśliwy. Pamiętasz gdy osądziłeś mnie o zdradę z Dzieckiem Tęczy? To
tak bardzo bolało, wiesz? Wtedy pociąłem się. Chciałem skończyć ze swoim
życiem, ale nie pozwoliłeś mi. Wyrwałeś mi żyletkę z ręki i nawrzeszczałeś na
mnie. Zacząłeś przepraszać, że mi nie wierzyłeś. Później kochaliśmy się całą
noc (oczywiście po uprzednim zatamowaniu krwawienia). Następnego dnia na próbie
w ogóle nie usiadłem i miałem problemy ze staniem ― mina Kai’ a ― bezcenne...
Nie rozumiem jednego. I właśnie tego nigdy Ci nie wybaczę. Dlaczego tak bardzo
gnębiłeś mnie? Dlaczego mnie wyzywałeś? Biłeś? Uprzykrzałeś życie? Dlaczego?
Pomimo tego, że mnie kochałeś to.. Tak bardzo się zmieniłeś. Ty nawet nie
lubiłeś tego całego rapu. Co to Ci dało? Cierpienie? Sławę? Szacunek?
Popularność? Siłę? Co Ci to dało, skarbie? Przysięgałeś mi, że nie zmienisz
się, ale... ty.. złamałeś tą obietnicę. Nie rozumiem Cię. Wszyscy ją
złamaliście. Pewnie zapytacie: "dlaczego ja nie?" Bo byłem Wam, a w
szczególności Tobie, wierny. Byłem waszym przyjacielem cały ten czas, a Ciebie
mój drogi kochałem pomimo wszystko. Dziękuję Ci za wszystko i kocham Cię
najbardziej na świecie. Nigdy się to nie zmieni.
Miyavi .... Mev, wariacie. Wiesz, że jesteś naszym słońcem,
prawda? Przy Tobie zawsze każdemu poprawiał się humor. Pomimo tego, że nie
miałeś w życiu łatwo to każdego potrafiłeś pocieszyć i najczęściej to
byłem ja, prawda? Mi nigdy się nie układało i musiałeś siedzieć ze mną
godzinami i tłumaczyć mi, że nie jestem do dupy. <śmiech> Może to głupio
zabrzmi, ale byłeś takim moim osobistym światłem, które prowadziło mnie podczas
dobrych i złych dni. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Zresztą jak każdy z
Was. Wiecie, że miałem TYLKO i WYŁĄCZNIE WAS? Nikogo więcej. Pamiętasz tą noc w
klubie? Po tym jak Rei obraził się na mnie. Zaśliniłem Ci sweterek, a ty
wkurzyłeś się na mnie. Albo jak kazałeś nam się pogodzić. Przypiąłeś nas ze
sobą kajdankami, a później zgubiłeś klucz! Musiałem z nim tak chodzić przez
miesiąc! Ale fani byli zachwyceni na koncercie. Byłeś dla mnie wszystkim ―
zresztą jak każdy z Was. Pamiętam, że jak nie miałem humoru to zawsze mi go
poprawiałeś swoim dziecinnym zachowaniem. Zawsze potrafiłeś mnie rozśmieszyć.
Pomimo tego, że w Twoim słowniku nie było słowa „rozpacz” czy „smutek” to
i tak mnie nie zostawiłeś. Pamiętam gimnazjum. To wtedy wymyśliłem Ci
przezwisko „Dziecko Tęczy”. Pamiętasz dlaczego? Ja tak. Chodziłeś ― tak jak
teraz zresztą ― ubrany baaardzo kolorowo. Niektórzy śmiali się z Ciebie, ale ja
nie. Od tamtej pory byłeś już dla mnie wszystkim. Miyavi, dziękuję Ci za
wszystko i kocham Cię.
Nie wiem jak wytrzymaliście ze
mną te siedemnaście lat. Naprawdę nie wiem, ale dziękuję Wam. Niestety teraz
przyjdzie mi Was zranić i to najbardziej na świecie. Zrobię coś czego nigdy
sobie nie wybaczę. Niestety wszystko zaczęło się pieprzyć. Dowiedziałem się, że
mam nowotwór i to groźny i został mi tylko tydzień życia. Zabawne, prawda? Nie
powiedziałem Wam o tym, bo nie chciałem Was martwić. Wy po prostu
zachowywaliście się jak zawsze (bo nic nie wiedzieliście) za co byłem Wam
bardzo wdzięczny. Cieszę się, że mogłem przeżyć te moje ostatnie chwile z
ludźmi, których kochałem, kocham i będę kochać nad życie i na wieki. Przy Was
moje marne „życie” nabrało sensu. To dzięki Wam zrozumiałem, że nie jestem do
dupy i dla kogoś cokolwiek znaczę. Udowodniliście mi co to jest prawdziwa
przyjaźń, wierność i miłość mimo wszystko. Kocham Was. Dziękuję Wam.
Zapomniałbym: „Rodzicom” nawet
nie musicie mówić, bo co to za rodzice, którzy biją dziecko o byle gówno, hm?
Którzy mają pretensję o wszystko. Mówią, nie przepraszam, każą Ci żyć tak jak
oni chcą. Po prostu powiedzcie, że umarłem i tyle, albo nic nie mówcie. Decyzja
należy do Was. Możecie im powiedzieć, że nienawidzę ich za to co mi zrobili. Za
co, że zniszczyli mi dzieciństwo, psychikę. Nienawidzę ich za wszystko. O
niczym nigdy nie pamiętali. Wyśmiali mnie i wyrzucili jak dowiedzieli się, że
jestem gejem. Oni ... nigdy nie zachowywali się jak rodzice i nigdy dla mnie
nimi nie byli. Nienawidzę Was, drodzy rodzice.
Nawet nie wiecie jak trudno mi to
pisać. Nie chciałem tego tak zakończyć, ale co mi pozostaje? Nic. Życie? Jakie
życie, człowieku. Masz parę dni. Jak nie godzin. Cholera! Kocham Was. Tak
bardzo, bardzo. Kurwa! Bardzo mocno. Nie wiem jak mogę Was zostawić, ale i tak
umrę. Czuję to. Nie wytrzymuję już tego bólu. Niczego nie wytrzymuję. Nawet
leki już nie działają. Przyzwyczaiłem się do nich. Moje istnienie nie ma już
żadnego sensu, a moja psychika pozostawia wiele do życzenia. Błagam, przysięgnijcie
mi, że nigdy o mnie nie zapomnicie, że chociaż raz w roku przyjdziecie nad mój
grób, że zawsze będę w waszych sercach. Znajdźcie sobie lepszego wokalistę. ...
Tak bardzo Was zraniłem, że aż mnie to boli. Cholera! Kocham Was, no! Nie
potrafię wyrazić jak bardzo. Przepraszam jeśli nie będziecie umieli tego
przeczytać przez moje łzy, ale nie potrafię nie płakać. To zbyt bolesne.
<wzdycha> W takim razie nie przedłużam tego. Nie chcę tego przedłużać. Na
koniec chcę Wam jeszcze raz napisać ― wiem, że się powtarzam. ― Kocham Was
najbardziej na tym zasranym świecie. Bez wahania oddałbym za Was życie. KOCHAM
WAS ― zapamiętajcie. Trzymajcie się jakoś beze mnie. Proszę, postarajcie się
jakoś żyć beze mnie. Wiem, że nie będzie tak samo, ale postarajcie się. Zróbcie
to dla mnie, dobrze? Nie miejcie mi za złe tego, że Wam nie powiedziałem, ale
nie miałem na to siły. Teraz nie wiem jak to piszę. Tak bardzo boli mnie serce.
Chciałem to zrobić inaczej. Chciałem żyć, ale nie było takiej możliwości.
BŁAGAM WAS! NIE PALCIE JUŻ! BO TO WAS ZABIJA! MNIE TO ZABIŁO! Więc błagam.
Rzućcie palenie. Dla mnie? Może to i głupie, ale chcę żebyście żyli. Teraz już
wiecie, że papierosy niczego nie załatwią.
Ach, jeszcze jedno. Kai. Miyavi
Cię kocha, wiesz? Szaleje za Tobą odkąd tylko Cię poznał. Starał się z tym
ukrywać, ale jakoś nie bardzo mu to wychodziło. <śmiech> Bądź z Nim
szczęśliwy. Reita. Nie zapomnij o mnie i nie zabijaj się, dobrze? Kocham Cię.
Uruha. Bądź szczęśliwy, nie załam się, błagam. Byłeś dla mnie bardzo ważny więc
nie rób nic głupiego. Aoi. Skarbie mój. Opiekuj się Uru. Mev. Spraw, aby Kai
żył, aby się nie załamał. NIE ZRÓBCIE NIC GŁUPIEGO. MACIE ŻYĆ, ROZUMIECIE TO?
Jeśli zrobicie coś głupiego to nigdy Wam tego nie wybaczę. Jeszcze raz Was
przepraszam, że nie powiedziałem tego wprost.
Mam jeszcze jedną „prośbę”.
Zapamiętajcie mnie takim jakim byłem: szalony, nieodpowiedzialny, spontaniczny,
dziecinny. Nie pamiętajcie tego, jak się od was odsuwałem. Pamiętajcie mnie
sprzed roku. Nie teraz. Wtedy jeszcze nie wiedziałem i było dobrze. Proszę.
Dziękuję Wam za te piękne chwile
w moim życiu. Za to, że byliście przy mnie na dobre i na złe, że mnie nie
zostawiliście, że byliście mi jak bracia.
Kocham Was i dziękuję
Wam za wszystko.
Na zawsze Wasz,
Takanori ― Ruki ― Matsumoto.
Pamiętam jak to czytałam *.* A Ty pamiętasz moją reakcję, Toshi? Ryczałam teraz po raz drugi :* Pisz tak dalej :)
OdpowiedzUsuńHeh. Dziękuuuuuuuję ♥. Tak, pamiętam ;*
UsuńNaprawdę piękne.....nie ukrywam że się poryczałam ....proszę więcej takich dzieł XD
OdpowiedzUsuń;-; - nie ta emootka to za mało - TT^TT To takie smutne
OdpowiedzUsuńOj... Czemu ty masz taki talent? ;(
OdpowiedzUsuń