czwartek, 16 maja 2013

Urodziny. JongNat. 02

Kolejny rozdział JongNat. Tak, on również nie jest jakiś mega długi czy coś. Jednak wstawiam, bo ... w zasadzie to nie wiem. Po prostu chcę wstawić. Mam jako-taką wenę, więc piszę to. Do reszty nie mam weny, ani chęci.

Zapraszam!



* * * 

Czerwony - JongUp - ToshiDiru
Biały - Natalia - Tokahikatakika

Gdy się obudziłam pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było wyciągnięcie telefonu spod poduszki i sprawdzenie, która jest godzina. Było prawie wpół do drugiej. Zdziwiłam się, że tak długo spałam.
Po kilku minutach leżenia wstałam i poszłam zrobić z poranną toaletę i ubrać się, a następnie zrobiłam sobie kakao.
Na lodówce wisiała karteczka z wiadomością od mojej współlokatorki:
„Kochana śpiąca królewno!
Twój jakże przystojny młodzieniec mający na imię JongUp dzwonił dziś do Ciebie. Znaczy do mnie, bo to w końcu z mojego telefonu wczoraj z nim rozmawiałaś. Powiedziałam mu, że śpisz i podałam mu Twój numer telefonu, więc licz się z tym, że będzie dzwonić do ciebie.
Z poważaniem Nii- chan.”
Po przeczytaniu wiadomości dokończyłam pić kakao. Siedziałam chwilę w kuchni, po czym doszłam do wniosku, że nie będę przecież siedzieć reszty dnia w domu i czekać na to, aż zadzwoni. Szybko ubrałam buty, zwinęłam komórkę, która leżała w dalszym ciągu na łóżku oraz klucze i wyszłam na dwór.
Postanowiłam, że przejdę się na spacer po parku.
Spacerowałam już chyba z dobre 30 minut, więc usiadłam na najbliższej ławeczce i wyciągnęłam telefon, aby sprawdzić czy nie mam żadnych wiadomości i omal nie dostałam zawału gdy ktoś nagle podszedł do mnie od tyłu i szepnął mi do ucha:
Ładnie to tak długo spać?


Rano wstałem z dobrym humorem. Moja złość na chłopaków już przeszła, ale oczekiwałem jeszcze jednego od nich. Doczekałem się. Przyszli wszyscy razem i przeprosili mnie. Nie mogłem dłużej się na nich boczyć. Nie potrafiłem tak, bo tutaj miałem tylko ich.
Chciałem wytłumaczyć to wszystko dziewczynie, więc zadzwoniłem do niej. Niestety odebrała jej współlokatorka i powiedziała, że Natalia jeszcze śpi. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i dziewczyna podała mi jej numer telefonu.
Nie chcąc siedzieć w domu ubrałem się i po południu wyszedłem się przejść. W parku, na ławce zauważyłem tak dobrze znaną mi sylwetkę. Podszedłem do niej.
– Ładnie to tak długo spać? – wyszeptałem.
Wybuchnąłem śmiechem widząc podskakującą brunetkę i przerażenie malujące się na twarzy dziewczyny. Nie mogłem się oprzeć. Wciąż się śmiejąc usiadłem koło niej i spojrzałem na nią.
– Aż taka strachliwa jesteś? – uśmiechnąłem się. – O mój boże! – zaśmiałem się. – Gdybyś widziała teraz swoją twarz. Awwww – znowu wyszczerzyłem zęby.


Byłam totalnie przestraszona. Siedzisz sobie spokojnie, a tu nagle ktoś szepcze ci do ucha. W dodatku tym kimś jest ten, o kim myślisz. 
 Jak ci się nie podoba to się na się nie patrz  odpowiedziałam i wstałam z ławki z zamiarem odejścia.


– Przepraszam! – złapałem ją za rękę i nie pozwoliłem jej odejść. – Po prostu nie mogłem się powstrzymać – spuściłem głowę.
I znowu zrobiłem coś głupiego, ale... nie mogłem się powstrzymać. Tak, wiem, że marne wytłumaczenie, ale to prawda.
– Przepraszam – powtórzyłem z żalem.


Przepraszam usłyszałam głos chłopaka.
Nie, to ja przepraszam powiedziałam i usiadłam z powrotem na ławce. Nie powinnam się tak unosić.
Pomiędzy nami zapadła niekomfortowa cisza, którą postanowiłam przerwać.
Tak w ogóle, to kiedy dokończymy tę pracę na chemię? Bo jak już się spotkaliśmy, to może dokończymy ją dzisiaj? spytałam i uśmiechnęłam się do Up' a..


– Okej, to idziemy do mnie, ale nie przestrasz się moich przyjaciół – uśmiechnąłem się.
Wstałem z ławki, a dziewczyna poszła w moje ślady. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę internatu. Czułem się trochę dziwnie trzymając ją za rękę, ale jednocześnie czułem, że to właśnie tam jest jej miejsce. Uśmiechnąłem się pod nosem.


Chłopak entuzjastycznie odpowiedział na mój pomysł. Po czym wstał z ławeczki, wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę internatu. Jakbym nie wiedziała gdzie to jest, ale pozwoliłam mu się prowadzić. Jego dłoń była taka przyjemna, tak miło się ją trzymało. Było widać, że JongUp' owi się zbytnio nie śpieszyło. Szliśmy powoli, a on ani na chwilę nie puścił mojej ręki, wręcz przeciwnie w pewnym momencie splótł swoje palce z moimi. Wtedy poczułam się jakbyśmy byli razem i uśmiechnęłam się na samom myśli o tym. Gdy odwróciłam głowę, aby na niego spojrzeć zobaczyłam na jego twarzy jakby szczęście?


W końcu doszliśmy do internatu i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Przed drzwiami puściłem jej dłoń i otworzyłem drzwi. Oczywiście puściłem ją pierwszą. Reszta jak tylko usłyszała, że ktoś wchodzi do pokoju odwróciła się w stronę drzwi i zamarła, a następnie wstali i rzucili się na nas. (chcieli przytulić) Dosłownie. Prawie bym się przewrócił. Miałem ochotę zrobić facepalm’ a, ale powstrzymałem się.
Mówiłem już jak bardzo kocham moich przyjaciół?


Gdy byliśmy już przed jego drzwiami chłopak puścił moja dłoń. Poczułam się smutno z tego faktu, ale zrobił to po to, aby otworzyć drzwi. Po wejściu nie wiele wiem o co chodziło, jednak wiem tyle, że rzuciło się na nas pięciu chłopaków z chęcią przytulenia (uduszenia) i przywitania się. Było to dość śmieszne, więc nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu malującego się na mojej twarzy. JongUp po chwili ogarnął chłopaków i przedstawił nas sobie po czym wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju, który dzielił razem z Zelo, ale ten bardzo rzadko w nim przebywał.


Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na moim łóżku, a następnie zaczęliśmy omawiać nasz projekt. Po pół godzinie rozmawiania i ustalania wszystkich rzeczy, zabraliśmy się za robotę. Natalia miała zrobić pierwszą część, a ja drugą. Zgodziłem się. Nie widziałem sensu, żeby się z nią kłócić, a zresztą tak nam pójdzie szybciej. Nie będziemy musieli się przepychać i kłócić, tylko każdy zrobi co ma zrobić i tyle.
– Dlaczego nie mieszkasz z rodzicami? – spytałem gdy siedzieliśmy już na łóżku i patrzyliśmy na nasze dzieło, które leżało na podłodze.


Po skończeniu pracy usiedliśmy na łóżko i patrzyliśmy się na nasze dzieło.
Dlaczego nie mieszkasz z rodzicami? usłyszałam pytanie.
Ponieważ dojazd do szkoły i ze szkoły do domu zajmowałby mi cały dzień, więc zdecydowaliśmy z rodzicami, że w roku szkolnym będę mieszkać w internacie, a na święta czy wakacje będę przyjeżdżać do domu. A ty? Dlaczego nie mieszkasz w domu?


– Mam podobną sytuację – uśmiechnąłem się.
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale drzwi od pokoju otworzyły się z hukiem i wpadło do pokoju bydło (czyt. reszta dzieci, która siedziała w pokoju obok). Wywróciłem oczami widząc ich zdezorientowane miny. Pewnie myśleli, że złapią nas w jakiejś gorącej sytuacji (czyt. seks), ale nie spodziewali się, że będziemy grzecznie siedzieć na łóżku i rozmawiać.
– Co wy tu robicie? – spytał podejrzliwie Zelo.
– Już wiem! – krzyknął HimChan i usiadł koło Natalii. –  To jest zakazana miłość i boicie się ją ujawnić – wyszczerzył się. – Pewnie te dziewczyny będą zawiedzione! Och nie! – przyłożył dłoń do czoła i udał, że umiera.
– Nie umieraj skarbie! – krzyknął DaeHyun i rzucił się na niego.
– Co za dzieci – pokręciłem zrezygnowany głową i roześmiałem się. – Poznaj moich przyjaciół.


Mam podobną sytuację padła odpowiedź Jong' a.
Miałam wrażenie, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale do pokoju z wrzaskiem wpadła grupka chłopaków., której twarze zrobiły się zawiedzione jak zobaczyli, że siedzimy i rozmawiamy.
Co wy tu robicie? spytał Zelo z ciekawością.
Już wiem! krzyknął Himchan, a zaraz po tym usiadł koło mnie i kontynuował: To jest zakazana miłość i boicie się ją ujawnić. Pewnie te dziewczyny będą zawiedzione. Och nie! po wypowiedzi Him' a nie mogłam powstrzymać śmiechu. W dodatku jego gra aktorska była na poziomie zerowym więc łatwo sobie to wyobrazić.
Poznaj moich przyjaciół - powiedział Up śmiejąc się. Jego uśmiech na prawdę był przesłodki.
Chętnie odpowiedziałam i również się uśmiechnęłam.


– Skarbieeeee! – zajęczał Dae. – Nudzi mi się.
– To się rozbierz i pilnuj ubrań – odpowiedział mu Him.
– Chciałbyś mnie widzieć nago – uśmiechnął się.
– Widzę Cię takowym codziennie i jakoś nie narzekasz – wywrócił oczami.
– Tak, oni są razem – odpowiedziałem na pytające spojrzenie dziewczyny.
Zaśmiałem się cicho widząc Zelo, który siedział w jak najdalszym miejscu od Bang’ a. Tak, oni też byli razem, ale pokłócili się o niewiadomo co i teraz zachowywali się jak jakieś rozkapryszone księżniczki, bo żaden nie chciał przeprosić drugiego.
– Przebywanie z nimi dłużej niż parę minut grozi śmiertelnym niebezpieczeństwem oraz sprowadzeniem na złą drogę – ostrzegłem dziewczynę.


Strasznie fajnie spędzało się czas u Jong’ a. Szczególnie przyglądając się zachowaniu jego przyjaciół normalnie darmowe kino. Nawet nie zauważyłam, że jest już późno.
Ummm... JongUp.. Ja będę już szła do siebie poinformowałam chłopaka po czym wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
Zamknęłam za sobą drzwi z pokoju i poszłam ubierać buty. Za mną z pokoju wyszedł Jongup, tylko że gdy on zamknął drzwi było słychać krzyki jego przyjaciół:
Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu. JongUp fighting – nie chciałam nawet rozumieć o co im dokładnie chodzi, wolałam nie wiedzieć.
           Dzięki za mile spędzone popołudnie powiedziałam i gdy już wychodziłam usłyszałam:
Czekaj odprowadzę Cię.
Ale to tylko budynek obok (dziewczyny mieszkają w innym budynku niż chłopcy, dla bezpieczeństwa w nocy).
No właśnie, a kto wie co jest między budynkami.
Up ubrał się szybko i wyszliśmy.
Jeszcze raz dzięki za fajnie spędzony dzień, i że w końcu dokończyliśmy tą pracę .. Dobranoc.
Nie, to ja dziękuje, że spędziłaś ze mną czas i nie uciekłaś poznając moich przyjaciół powiedział, a za każdym słowem przybliżał się do mnie po czym dał mi buzi w kącik ust. Dobranoc powiedział i uśmiechnął się tym swoim słodkim uśmieszkiem.


Odsunąłem się od niej i uśmiechnąłem się szeroko. Cieszyłem się, że mnie nie odtrąciła. Pomachałem jej jeszcze i odszedłem w stronę swojego budynku.
Zaraz po wejściu do pokoju reszta rzuciła się na mnie i żądała spowiedzi. Nie miałem wyboru. Opowiedziałem im wszystko co chcieli wiedzieć. Nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Ufałem im jak nikomu innemu. Pamiętam jak poznaliśmy się w gimnazjum. Przez głupi przypadek. Wychodziłem z łazienki i oni szli. Uderzyłem YoungJae drzwiami i prawie złamałem mu nos. Później oczywiście chcieli mnie zabić, ale nie zrobili tego. Zaprzyjaźniliśmy się i tak jest do teraz. Kochałem ich, byli dla mnie jak bracia.


Kiedy otworzyłam drzwi zdziwiłam się, ponieważ w pomieszczeniu było ciemno. Zapaliłam światło, ściągnęłam buty i poszłam zobaczyć czy Nii-chan może już śpi. Ale jej łóżko było puste, więc napisałam do niej sms' a gdzie jest i bardzo szybko dostałam odpowiedź, że umówiła się YoungJae i raczej wróci późno lub w ogóle nie wróci. Uśmiechnęłam się na tą wiadomość, bo wyjaśniło się to dlaczego jak byłam u Up' a Jae nie mógł się odczekać wieczora i nie chciał nikomu powiedzieć dlaczego.
Weszłam do pokoju, wzięłam piżamę z łóżka i poszłam wziąć prysznic.
Z łazienki wyszłam po około 20 minutach. Poszłam do kuchni włączyłam TV i zrobiłam sobie kolację. Po skończeniu jedzenia wyłączyłam telewizor i poszłam prosto do łóżka.
Leżałam bezmyślnie jakiś czas, aż przypomniałam sobie dzisiejsze pożegnanie z Jong' iem. Poczułam w kąciku ust tak, jakby jego usta nadal tam były.. Rozmyślając nad jego cudnymi ustami .. nie pamiętam kiedy zasnęłam.


Rano wstałem z doskonałym humorem. Szybko wykonałem poranną toaletę (czyt. siedział w łazience ponad godzinę i szczerzył się do własnego odbicia), a następnie zająłem się zrobieniem śniadania. Słyszałem jak YoungJae wracał koło drugiej nad ranem. Zastanawiałem się co takiego robił, że go w nocy nie było.
Po chwili do kuchni wszedł rozczochrany Zelo i HimChan. Wywróciłem oczami widząc ich zaspanych. Wyglądali strasznie słodko.
– Jak się spało? – uśmiechnąłem się.
– Czy Bang mnie zdradza? – spytał cicho maknae.
Spojrzałem na niego zdziwiony.
– Skąd takie pytanie?
– Bo on tak się zachowuje..
– Ej, młody – kucnąłem przed nim i przytuliłem go. – On Cię nie zdradza. Kocha Cię, zrozum to. Jesteś dla niego najważniejszy.
– To dlaczego się ode mnie odsuwa? – blondyn wtulił twarz w moją szyję.
– Może ma problemy. Pytałeś się o to? Wypytaj go o co chodzi, a nie od razu wnioskujesz, że Cię zdradza. Musisz mu zaufać, Zelo, bo bez zaufania nie ma związku.


Gdy się obudziłam moja współlokatorka siedziała na swoim łóżku z telefonem w ręce. Wstałam ze swojego łóżka i szybko przeniosłam się do niej.
– Jak tam randka? – spytałam zaciekawiona.
– Najlepsza jaką w życiu miałam... W dodatku z najlepszym mężczyzną na świecie – powiedziała, a z jej twarzy nie schodził uśmiech przepełniony radością.
Po wysłuchaniu dziewczyny poszłam zjeść śniadanie, następnie zrobiłam poranną toaletą (czyt. umyłam zęby i mniej więcej się uczesałam) i ubrałam się.
Kiedy czytałam książkę do pokoju przyszła, nie przepraszam, wskoczyła dziewczyna krzycząc:
– Idziemy dziś do kina!
– Po pierwsze z kim i na co? – spytałam.
– Na horror „Czarnobyl. Reaktor strachu". Z Jae, bo to jego pomysł, a ja zapraszam cię do nas, bo nie będziesz sama siedziała w domu i się nudziła – powiedziała z pełną powagą i raczej nie przyjmowała sprzeciwu, więc nie powiedziałam „nie”, bo jakby nie było miała rację. Nie miałam nic do roboty. Wróciłam do czytania książki.
Gdzieś po 19 zaczęłam się zbierać do wyjścia. Seans był na 20:20. Nie musiałyśmy się śpieszyć, bo jechałyśmy autem z YoungJae..
Gdy robiłam sobie włosy do łazienki przyszła brunetka, oparła się o framugę drzwi. Chwilę mi się przyglądała po czym się uśmiechnęła.
– Tak w ogóle to zapomniałam ci powiedzieć, że JongUp też jedzie z nami do kina – powiedziała i widząc moje zaskoczenie zaczęła się śmiać.
Po jakiś 30 minutach wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w kierunku parkingu, na którym czekali już na nas Jae i Up.


Nie mogłem powstrzymać uśmiechu widząc szczęście Jae gdy witał się z ‘Nii-chan’.  Pierwszy raz widziałem go tak bardzo szczęśliwego. Aż mu się oczy świeciły.
– Hej – uśmiechnąłem się do Natalii i pocałowałem ją w policzek.


Kiedy podeszliśmy do samochodu Nii-chan została przytulona i pocałowana na przywitanie przez Jae. Tworzyli ze sobą strasznie słodki obrazek. Przez to zapatrzenie w nich nie usłyszałam powitania Up' a, ale za to poczułam jego usta na swoim policzku.
Wsiedliśmy do samochodu, a do kina dojechaliśmy za jakieś 20 minut.


Wyszedłem z samochodu i obszedłem go, a następnie otworzyłem dziewczynie drzwi. Uśmiechnąłem się do niej, a ona odpowiedziała mi tym samym.
– Gołąbeczki idziemy – zaśmiałem się widząc zmieszany wzrok Jae.
Cieszyłem się z jego szczęścia. Wiem, że to brzmi dennie, ale cieszyłem się. Tak po prostu.


Pod kinem byliśmy około 20.15 Nii-chan poszła kupić bilety, a my w tym czasie poszliśmy zaopatrzyć się w coś do jedzenia. Następnie wszyscy razem weszliśmy do sali. Zajęliśmy swoje miejsca, oczywiście para zakochanych siedziała kolo siebie.
– Jakbyś się bała to jestem do usług – szepnął mi Up, gdy zaczął się film i położył swoja rękę na oparcie siedzenia tak, bym w każdej chwili mogła chwycić jego dłoń.


Jak dla mnie ten film był bardziej śmieszny niż straszny. Zawsze przy horrorach się śmiałem i cieszyłem niż bałem. Jednak nie mogłem powiedzieć tego o Natalii, która kurczowo trzymała mnie za rękę. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem swoją rękę z niej, a następnie zarzuciłem ją na jej ramiona przyciągając ją bliżej siebie.


Film był straszny. Nigdy nie wierzyłam, że to co jest w horrorach dzieje się na naprawdę, ale mimo to oglądając takie filmy bałam się. Jednak ten film był inny. Nie pod tym względem, że się nie bałam, bo większość filmu oglądałam z zamkniętym oczami, lecz pod tym względem, że siedział koło mnie Up, który cały czas trzymał moją rękę. W pewnym momencie chłopak puścił moją dłoń, a po chwili objął mnie przytulając do siebie. Oparł swoją głowę na mojej i tak siedząc przytuleni dotarliśmy do końca filmu.


Cieszyłem się, że dziewczyna nie odsunęła się ode mnie, ale wtuliła we mnie. Widać, że się bała, ale mi to nie przeszkadzało. Nie obchodziło mnie to, co inni powiedzą o tym. W zasadzie to nigdy nie przejmowałem się innymi osobami. Zawsze robiłem to, co chciałem bez względu na ludzi. Nie rozumiałem tych, którzy liczyli się tylko i wyłącznie ze zdaniem innych i nie mieli własnego. Przecież każdy ma prawo robić co chce. To jego życie, więc sam powinien o nim decydować.
W końcu film się skończył i zapaliły się światła. Odsunąłem się od dziewczyny i zacząłem zbierać swoje rzeczy. YoungJae odsunął się od ‘Nii-chan’ i oni również zaczęli się zbierać.
– Trochę nudny był ten film – uśmiechnąłem się do Natalii. – Ale nie żałuję, że poszedłem – wyszeptałem jej do ucha.

2 komentarze:

  1. Rewelacyjny rozdział! I wcale nie taki krótki xp Choć jak dla mnie, to cały ff mógłby być od razu zamieszczony xP
    Mam nadzieję, że niedługo pojawią się dalsze części^.-
    Życzę weny!
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh. no cóż. niby mogłabym zrobić z tego jakiś mega-mega-mega-mega-długi-one-shot, ale po co? lubię się znęcać nad ludźmi, więc ten kto to czyta, będzie musiał poczekać na ciąg dalszy *śmiech*

      Usuń