Kolejny rozdział JongNat. Tak, on również nie jest jakiś mega długi czy coś. Jednak wstawiam, bo ... w zasadzie to nie wiem. Po prostu chcę wstawić. Mam jako-taką wenę, więc piszę to. Do reszty nie mam weny, ani chęci.
Zapraszam!
* * *
Czerwony - JongUp - ToshiDiru
Biały - Natalia - Tokahikatakika
Gdy się obudziłam pierwszą rzeczą, którą
zrobiłam było wyciągnięcie telefonu spod poduszki i sprawdzenie, która jest
godzina. Było prawie wpół do drugiej. Zdziwiłam się, że tak długo spałam.
Po kilku minutach leżenia wstałam i
poszłam zrobić z poranną toaletę i ubrać się, a następnie zrobiłam sobie kakao.
Na lodówce wisiała karteczka z wiadomością
od mojej współlokatorki:
„Kochana
śpiąca królewno!
Twój
jakże przystojny młodzieniec mający na imię JongUp dzwonił dziś do Ciebie.
Znaczy do mnie, bo to w końcu z mojego telefonu wczoraj z nim rozmawiałaś.
Powiedziałam mu, że śpisz i podałam mu Twój numer telefonu, więc licz się z
tym, że będzie dzwonić do ciebie.
Z
poważaniem Nii- chan.”
Po przeczytaniu wiadomości dokończyłam
pić kakao. Siedziałam chwilę w kuchni, po czym doszłam do wniosku, że nie będę
przecież siedzieć reszty dnia w domu i czekać na to, aż zadzwoni. Szybko
ubrałam buty, zwinęłam komórkę, która leżała w dalszym ciągu na łóżku oraz klucze
i wyszłam na dwór.
Postanowiłam, że przejdę się na spacer
po parku.
Spacerowałam już chyba z dobre 30 minut,
więc usiadłam na najbliższej ławeczce i wyciągnęłam telefon, aby sprawdzić czy
nie mam żadnych wiadomości i omal nie dostałam zawału gdy ktoś nagle podszedł
do mnie od tyłu i szepnął mi do ucha:
– Ładnie to tak długo spać?
Rano wstałem z dobrym humorem.
Moja złość na chłopaków już przeszła, ale oczekiwałem jeszcze jednego od nich.
Doczekałem się. Przyszli wszyscy razem i przeprosili mnie. Nie mogłem dłużej
się na nich boczyć. Nie potrafiłem tak, bo tutaj miałem tylko ich.
Chciałem wytłumaczyć to
wszystko dziewczynie, więc zadzwoniłem do niej. Niestety odebrała jej
współlokatorka i powiedziała, że Natalia jeszcze śpi. Porozmawialiśmy jeszcze
chwilę i dziewczyna podała mi jej numer telefonu.
Nie chcąc siedzieć w domu
ubrałem się i po południu wyszedłem się przejść. W parku, na ławce zauważyłem
tak dobrze znaną mi sylwetkę. Podszedłem do niej.
– Ładnie to tak długo spać? – wyszeptałem.
Wybuchnąłem śmiechem widząc podskakującą
brunetkę i przerażenie malujące się na twarzy dziewczyny. Nie mogłem się
oprzeć. Wciąż się śmiejąc usiadłem koło niej i spojrzałem na nią.
– Aż taka strachliwa jesteś? – uśmiechnąłem
się. – O mój boże! – zaśmiałem się. – Gdybyś widziała teraz swoją twarz. Awwww –
znowu wyszczerzyłem zęby.
Byłam
totalnie przestraszona. Siedzisz sobie spokojnie, a tu nagle ktoś szepcze ci do
ucha. W dodatku tym kimś jest ten, o kim myślisz.
– Jak ci się nie podoba to się na się nie patrz –
odpowiedziałam i wstałam z ławki z zamiarem odejścia.
– Przepraszam! – złapałem ją za rękę i nie
pozwoliłem jej odejść. – Po prostu nie mogłem się powstrzymać – spuściłem
głowę.
I znowu zrobiłem coś głupiego, ale... nie
mogłem się powstrzymać. Tak, wiem, że marne wytłumaczenie, ale to prawda.
– Przepraszam – powtórzyłem z żalem.
– Przepraszam – usłyszałam
głos chłopaka.
– Nie, to ja przepraszam –
powiedziałam i usiadłam z powrotem na ławce. – Nie powinnam się tak
unosić.
Pomiędzy
nami zapadła niekomfortowa cisza, którą postanowiłam przerwać.
– Tak w ogóle, to kiedy dokończymy
tę pracę na chemię? Bo jak już się spotkaliśmy, to może dokończymy ją dzisiaj? –
spytałam i uśmiechnęłam się do Up' a..
– Okej, to idziemy do mnie, ale nie przestrasz
się moich przyjaciół – uśmiechnąłem się.
Wstałem z ławki, a dziewczyna poszła w moje
ślady. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę internatu. Czułem się trochę
dziwnie trzymając ją za rękę, ale jednocześnie czułem, że to właśnie tam jest
jej miejsce. Uśmiechnąłem się pod nosem.
Chłopak
entuzjastycznie odpowiedział na mój pomysł. Po czym wstał z ławeczki, wziął
mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę internatu. Jakbym nie wiedziała gdzie
to jest, ale pozwoliłam mu się prowadzić. Jego dłoń była taka przyjemna, tak
miło się ją trzymało. Było widać, że JongUp' owi się zbytnio nie śpieszyło.
Szliśmy powoli, a on ani na chwilę nie puścił mojej ręki, wręcz przeciwnie w
pewnym momencie splótł swoje palce z moimi. Wtedy poczułam się jakbyśmy byli
razem i uśmiechnęłam się na samom myśli o tym. Gdy odwróciłam głowę, aby na
niego spojrzeć zobaczyłam na jego twarzy jakby szczęście?
W
końcu doszliśmy do internatu i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Przed
drzwiami puściłem jej dłoń i otworzyłem drzwi. Oczywiście puściłem ją pierwszą.
Reszta jak tylko usłyszała, że ktoś wchodzi do pokoju odwróciła się w stronę
drzwi i zamarła, a następnie wstali i rzucili się na nas. (chcieli przytulić)
Dosłownie. Prawie bym się przewrócił. Miałem ochotę zrobić facepalm’ a, ale
powstrzymałem się.
Mówiłem
już jak bardzo kocham moich przyjaciół?
Gdy byliśmy
już przed jego drzwiami chłopak puścił moja dłoń. Poczułam się smutno z tego
faktu, ale zrobił to po to, aby otworzyć drzwi. Po wejściu nie wiele wiem o co
chodziło, jednak wiem tyle, że rzuciło się na nas pięciu chłopaków z chęcią
przytulenia (uduszenia) i przywitania się. Było to dość śmieszne, więc nie
mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu malującego się na mojej twarzy. JongUp
po chwili ogarnął chłopaków i przedstawił nas sobie po czym wziął mnie za rękę
i zaprowadził do swojego pokoju, który dzielił razem z Zelo, ale ten bardzo
rzadko w nim przebywał.
Weszliśmy
do pokoju i usiedliśmy na moim łóżku, a następnie zaczęliśmy omawiać nasz
projekt. Po pół godzinie rozmawiania i ustalania wszystkich rzeczy, zabraliśmy
się za robotę. Natalia miała zrobić pierwszą część, a ja drugą. Zgodziłem się.
Nie widziałem sensu, żeby się z nią kłócić, a zresztą tak nam pójdzie szybciej.
Nie będziemy musieli się przepychać i kłócić, tylko każdy zrobi co ma zrobić i
tyle.
– Dlaczego nie mieszkasz z rodzicami? –
spytałem gdy siedzieliśmy już na łóżku i patrzyliśmy na nasze dzieło, które
leżało na podłodze.
Po
skończeniu pracy usiedliśmy na łóżko i patrzyliśmy się na nasze dzieło.
– Dlaczego nie mieszkasz z
rodzicami? – usłyszałam pytanie.
– Ponieważ dojazd do szkoły i ze szkoły
do domu zajmowałby mi cały dzień, więc zdecydowaliśmy z rodzicami, że w roku
szkolnym będę mieszkać w internacie, a na święta czy wakacje będę przyjeżdżać
do domu. A ty? Dlaczego nie mieszkasz w domu?
– Mam podobną sytuację – uśmiechnąłem się.
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale drzwi od
pokoju otworzyły się z hukiem i wpadło do pokoju bydło (czyt. reszta dzieci,
która siedziała w pokoju obok). Wywróciłem oczami widząc ich zdezorientowane miny.
Pewnie myśleli, że złapią nas w jakiejś gorącej sytuacji (czyt. seks), ale nie
spodziewali się, że będziemy grzecznie siedzieć na łóżku i rozmawiać.
– Co wy tu robicie? – spytał podejrzliwie Zelo.
– Już wiem! – krzyknął HimChan i usiadł koło
Natalii. – To jest zakazana miłość i
boicie się ją ujawnić – wyszczerzył się. – Pewnie te dziewczyny będą
zawiedzione! Och nie! – przyłożył dłoń do czoła i udał, że umiera.
– Nie umieraj skarbie! – krzyknął DaeHyun i
rzucił się na niego.
– Co za dzieci – pokręciłem zrezygnowany głową
i roześmiałem się. – Poznaj moich przyjaciół.
– Mam podobną sytuację –
padła odpowiedź Jong' a.
Miałam
wrażenie, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale do pokoju z wrzaskiem wpadła
grupka chłopaków., której twarze zrobiły się zawiedzione jak zobaczyli, że
siedzimy i rozmawiamy.
– Co wy tu robicie? – spytał
Zelo z ciekawością.
– Już wiem! –
krzyknął Himchan, a zaraz po tym usiadł koło mnie i kontynuował: – To
jest zakazana miłość i boicie się ją ujawnić. Pewnie te dziewczyny będą zawiedzione.
Och nie! – po wypowiedzi Him' a nie mogłam powstrzymać śmiechu. W
dodatku jego gra aktorska była na poziomie zerowym więc łatwo sobie to
wyobrazić.
– Poznaj moich przyjaciół –-
powiedział Up śmiejąc się. Jego uśmiech na prawdę był przesłodki.
– Chętnie –
odpowiedziałam i również się uśmiechnęłam.
– Skarbieeeee! – zajęczał Dae. – Nudzi mi się.
– To się rozbierz i pilnuj ubrań – odpowiedział
mu Him.
– Chciałbyś mnie widzieć nago – uśmiechnął się.
– Widzę Cię takowym codziennie i jakoś nie
narzekasz – wywrócił oczami.
– Tak, oni są razem – odpowiedziałem na
pytające spojrzenie dziewczyny.
Zaśmiałem się cicho widząc Zelo, który siedział
w jak najdalszym miejscu od Bang’ a. Tak, oni też byli razem, ale pokłócili się
o niewiadomo co i teraz zachowywali się jak jakieś rozkapryszone księżniczki,
bo żaden nie chciał przeprosić drugiego.
– Przebywanie z nimi dłużej niż parę minut
grozi śmiertelnym niebezpieczeństwem oraz sprowadzeniem na złą drogę –
ostrzegłem dziewczynę.
Strasznie
fajnie spędzało się czas u Jong’ a. Szczególnie przyglądając się zachowaniu
jego przyjaciół normalnie darmowe kino. Nawet nie zauważyłam, że jest już
późno.
– Ummm... JongUp.. Ja będę już szła
do siebie – poinformowałam chłopaka po czym wstałam i ruszyłam w stronę
wyjścia.
Zamknęłam za
sobą drzwi z pokoju i poszłam ubierać buty. Za mną z pokoju wyszedł Jongup,
tylko że gdy on zamknął drzwi było słychać krzyki jego przyjaciół:
– Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu. JongUp fighting
– nie chciałam nawet rozumieć o co im dokładnie chodzi, wolałam
nie wiedzieć.
– Dzięki za mile spędzone popołudnie – powiedziałam i gdy już wychodziłam usłyszałam:
– Dzięki za mile spędzone popołudnie – powiedziałam i gdy już wychodziłam usłyszałam:
– Czekaj odprowadzę Cię.
– Ale to tylko budynek obok (dziewczyny
mieszkają w innym budynku niż chłopcy, dla bezpieczeństwa w nocy).
– No właśnie, a kto wie co jest
między budynkami.
Up ubrał się szybko i wyszliśmy.
Up ubrał się szybko i wyszliśmy.
– Jeszcze raz dzięki za fajnie
spędzony dzień, i że w końcu dokończyliśmy tą pracę .. Dobranoc.
– Nie, to ja dziękuje, że
spędziłaś ze mną czas i nie uciekłaś poznając moich przyjaciół – powiedział,
a za każdym słowem przybliżał się do mnie po czym dał mi buzi w kącik ust. – Dobranoc
– powiedział i uśmiechnął się tym swoim słodkim uśmieszkiem.
Odsunąłem
się od niej i uśmiechnąłem się szeroko. Cieszyłem się, że mnie nie odtrąciła.
Pomachałem jej jeszcze i odszedłem w stronę swojego budynku.
Zaraz
po wejściu do pokoju reszta rzuciła się na mnie i żądała spowiedzi. Nie miałem
wyboru. Opowiedziałem im wszystko co chcieli wiedzieć. Nie mieliśmy przed sobą
tajemnic. Ufałem im jak nikomu innemu. Pamiętam jak poznaliśmy się w gimnazjum.
Przez głupi przypadek. Wychodziłem z łazienki i oni szli. Uderzyłem YoungJae
drzwiami i prawie złamałem mu nos. Później oczywiście chcieli mnie zabić, ale
nie zrobili tego. Zaprzyjaźniliśmy się i tak jest do teraz. Kochałem ich, byli
dla mnie jak bracia.
Kiedy
otworzyłam drzwi zdziwiłam się, ponieważ w pomieszczeniu było ciemno. Zapaliłam
światło, ściągnęłam buty i poszłam zobaczyć czy Nii-chan może już śpi. Ale jej
łóżko było puste, więc napisałam do niej sms' a gdzie jest i bardzo szybko
dostałam odpowiedź, że umówiła się YoungJae i raczej wróci późno lub w ogóle
nie wróci. Uśmiechnęłam się na tą wiadomość, bo wyjaśniło się to dlaczego jak
byłam u Up' a Jae nie mógł się odczekać wieczora i nie chciał nikomu powiedzieć
dlaczego.
Weszłam do
pokoju, wzięłam piżamę z łóżka i poszłam wziąć prysznic.
Z łazienki
wyszłam po około 20 minutach. Poszłam do kuchni włączyłam TV i zrobiłam sobie
kolację. Po skończeniu jedzenia wyłączyłam telewizor i
poszłam prosto do łóżka.
Leżałam
bezmyślnie jakiś czas, aż przypomniałam sobie dzisiejsze pożegnanie z Jong' iem.
Poczułam w kąciku ust tak, jakby jego usta nadal tam były.. Rozmyślając nad
jego cudnymi ustami .. nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Rano
wstałem z doskonałym humorem. Szybko wykonałem poranną toaletę (czyt. siedział
w łazience ponad godzinę i szczerzył się do własnego odbicia), a następnie
zająłem się zrobieniem śniadania. Słyszałem jak YoungJae wracał koło drugiej
nad ranem. Zastanawiałem się co takiego robił, że go w nocy nie było.
Po
chwili do kuchni wszedł rozczochrany Zelo i HimChan. Wywróciłem oczami widząc
ich zaspanych. Wyglądali strasznie słodko.
–
Jak się spało? – uśmiechnąłem się.
–
Czy Bang mnie zdradza? – spytał cicho maknae.
Spojrzałem
na niego zdziwiony.
–
Skąd takie pytanie?
–
Bo on tak się zachowuje..
–
Ej, młody – kucnąłem przed nim i przytuliłem go. – On Cię nie zdradza. Kocha
Cię, zrozum to. Jesteś dla niego najważniejszy.
–
To dlaczego się ode mnie odsuwa? – blondyn wtulił twarz w moją szyję.
–
Może ma problemy. Pytałeś się o to? Wypytaj go o co chodzi, a nie od razu
wnioskujesz, że Cię zdradza. Musisz mu zaufać, Zelo, bo bez zaufania nie ma
związku.
Gdy się
obudziłam moja współlokatorka siedziała na swoim łóżku z telefonem w ręce.
Wstałam ze swojego łóżka i szybko przeniosłam się do niej.
– Jak tam
randka? – spytałam zaciekawiona.
– Najlepsza
jaką w życiu miałam... W dodatku z najlepszym mężczyzną na świecie – powiedziała,
a z jej twarzy nie schodził uśmiech przepełniony radością.
Po
wysłuchaniu dziewczyny poszłam zjeść śniadanie, następnie zrobiłam poranną
toaletą (czyt. umyłam zęby i mniej więcej się uczesałam) i ubrałam się.
Kiedy
czytałam książkę do pokoju przyszła, nie przepraszam, wskoczyła dziewczyna
krzycząc:
– Idziemy
dziś do kina!
– Po pierwsze
z kim i na co? – spytałam.
– Na horror
„Czarnobyl. Reaktor strachu". Z Jae, bo to jego pomysł, a ja zapraszam cię
do nas, bo nie będziesz sama siedziała w domu i się nudziła – powiedziała z
pełną powagą i raczej nie przyjmowała sprzeciwu, więc nie powiedziałam „nie”,
bo jakby nie było miała rację. Nie miałam nic do roboty. Wróciłam do czytania
książki.
Gdzieś po 19
zaczęłam się zbierać do wyjścia. Seans był na 20:20. Nie musiałyśmy się
śpieszyć, bo jechałyśmy autem z YoungJae..
Gdy robiłam
sobie włosy do łazienki przyszła brunetka, oparła się o framugę drzwi. Chwilę mi
się przyglądała po czym się uśmiechnęła.
– Tak w
ogóle to zapomniałam ci powiedzieć, że JongUp też jedzie z nami do kina – powiedziała
i widząc moje zaskoczenie zaczęła się śmiać.
Po jakiś 30
minutach wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w kierunku parkingu, na którym czekali
już na nas Jae i Up.
Nie
mogłem powstrzymać uśmiechu widząc szczęście Jae gdy witał się z
‘Nii-chan’. Pierwszy raz widziałem go
tak bardzo szczęśliwego. Aż mu się oczy świeciły.
–
Hej – uśmiechnąłem się do Natalii i pocałowałem ją w policzek.
Kiedy
podeszliśmy do samochodu Nii-chan została przytulona i pocałowana na
przywitanie przez Jae. Tworzyli ze sobą strasznie słodki obrazek. Przez to
zapatrzenie w nich nie usłyszałam powitania Up' a, ale za to poczułam jego usta na
swoim policzku.
Wsiedliśmy
do samochodu, a do kina dojechaliśmy za jakieś 20 minut.
Wyszedłem
z samochodu i obszedłem go, a następnie otworzyłem dziewczynie drzwi.
Uśmiechnąłem się do niej, a ona odpowiedziała mi tym samym.
–
Gołąbeczki idziemy – zaśmiałem się widząc zmieszany wzrok Jae.
Cieszyłem
się z jego szczęścia. Wiem, że to brzmi dennie, ale cieszyłem się. Tak po
prostu.
Pod kinem byliśmy
około 20.15 Nii-chan poszła kupić bilety, a my w tym czasie poszliśmy zaopatrzyć
się w coś do jedzenia. Następnie wszyscy razem weszliśmy do sali. Zajęliśmy
swoje miejsca, oczywiście para zakochanych siedziała kolo siebie.
– Jakbyś się
bała to jestem do usług – szepnął mi Up, gdy zaczął się film i położył swoja rękę
na oparcie siedzenia tak, bym w każdej chwili mogła chwycić jego dłoń.
Jak
dla mnie ten film był bardziej śmieszny niż straszny. Zawsze przy horrorach się
śmiałem i cieszyłem niż bałem. Jednak nie mogłem powiedzieć tego o Natalii,
która kurczowo trzymała mnie za rękę. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem
swoją rękę z niej, a następnie zarzuciłem ją na jej ramiona przyciągając ją
bliżej siebie.
Film był
straszny. Nigdy nie wierzyłam, że to co jest w horrorach dzieje się na
naprawdę, ale mimo to oglądając takie filmy bałam się. Jednak ten film był inny.
Nie pod tym względem, że się nie bałam, bo większość filmu oglądałam z zamkniętym
oczami, lecz pod tym względem, że siedział koło mnie Up, który cały czas
trzymał moją rękę. W pewnym momencie chłopak puścił moją dłoń, a po chwili
objął mnie przytulając do siebie. Oparł swoją głowę na mojej i tak siedząc
przytuleni dotarliśmy do końca filmu.
Cieszyłem
się, że dziewczyna nie odsunęła się ode mnie, ale wtuliła we mnie. Widać, że
się bała, ale mi to nie przeszkadzało. Nie obchodziło mnie to, co inni powiedzą
o tym. W zasadzie to nigdy nie przejmowałem się innymi osobami. Zawsze robiłem
to, co chciałem bez względu na ludzi. Nie rozumiałem tych, którzy liczyli się
tylko i wyłącznie ze zdaniem innych i nie mieli własnego. Przecież każdy ma
prawo robić co chce. To jego życie, więc sam powinien o nim decydować.
W
końcu film się skończył i zapaliły się światła. Odsunąłem się od dziewczyny i
zacząłem zbierać swoje rzeczy. YoungJae odsunął się od ‘Nii-chan’ i oni również
zaczęli się zbierać.
–
Trochę nudny był ten film – uśmiechnąłem się do Natalii. – Ale nie żałuję, że
poszedłem – wyszeptałem jej do ucha.
Rewelacyjny rozdział! I wcale nie taki krótki xp Choć jak dla mnie, to cały ff mógłby być od razu zamieszczony xP
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo pojawią się dalsze części^.-
Życzę weny!
Hwaiting~
heh. no cóż. niby mogłabym zrobić z tego jakiś mega-mega-mega-mega-długi-one-shot, ale po co? lubię się znęcać nad ludźmi, więc ten kto to czyta, będzie musiał poczekać na ciąg dalszy *śmiech*
Usuń