Witam.
Pewnie przydałoby się wyjaśnić ten czerwony napis na górze. Tak, nie mylicie się, mój blog został zawieszony. Dlaczego? Życie. Było już lepiej, ale coś pękło. W końcu te wszystkie rzeczy, które trzymałam w sobie wyszły na światło dzienne. Moja psychika troszkę na tym ucierpiała i nie jestem w stanie pisać. Nawet nie mam weny.. Jedynie piszę opowiadanie z Diru i mamy już 111 stron ^^
Miałam pisać kolejny one-shot. Nawet się do tego zabierałam, ale nie potrafię pisać. Nie wiem co się dzieje. Może to jakiś taki okres, ale stało się jak się stało. Nie piszę teraz. Może od czasu do czasu napiszę zdanie, dwa, ale jednak nie są one dobre.
Jestem już w połowie Murakami' ego. Zajebista książka i nie mogę się od niej oderwać <3 Zakochałam się w jego stylu pisania i na pewno nie jest to jedyna jego książka, którą przeczytam.
Co do mojego kolana.. Będę mieć operację. Heh. Okazało się, że w tym kolanie mam czegoś za dużo.. I to wchodzi pomiędzy kości powodując ból. Kiedy ona będzie? Nie wiem dokładnie. Może być za pół roku, a może za parę miesięcy. Nie wiem.
Z moją babcią jest teraz najgorzej. W ogóle już nie otwiera oczu, nie pije, nie je.. W zasadzie to tylko leży i śpi.. A nawet jeśli otworzy oczy to wzrok ma strasznie pusty. No cóż. Chcą ją wypisać ze szpitala (Polska służba zdrowia ._.) To są serio idioci.
Ale teraz może coś weselszego? *śmiech* Ostatnio zainwestowałam w bas <3 Jest cudny. I pięknie się gra. Ale niestety musiałam ściąć paznokcie, co było straszne, ale już się przyzwyczaiłam. Mama się opierała i próbowała mnie zniechęcić, ale jednak kupiłam :D
Szukam dla niego imienia. Myślałam już nad: Ame (deszcz - kocham go, lubię patrzeć jak pada z nieba), Yoru (noc - kocham tą porę dnia, jest wtedy tak spokojnie i cicho) oraz Jōnetsu (pasja - kocham brzmienie basu i chcę się nauczyć na nim grać; uważam, że to pasja).
Także ten.. To chyba tyle? Naprawdę nie wiem kiedy napiszę cokolwiek innego niż Eunhae i czasem JongNat. Nie mam weny, chęci... Przepraszam.
Do... kiedyś tam!
To jest...ghagh....zawsze marzyłam o basie. ZAWSZE. Ale mam również inne wydatki, nie mam miejsca na bas.. Także... gratuluję posiadania basu.. to cudowny instrument.
OdpowiedzUsuńIle za niego dałaś? Masz piecyk? Za ile? Umiesz już coś grać? Gdzie kupowałaś? Przez internet, czy w sklepie muzycznym? Jaki to model?
Um.. Dałam za niego 5 stów. Nie, pieca jeszcze nie mam. Umiem początek piosenki "Nothig Else Matters" od Metallicy. Kupowałam w rockmetalshop. Tak, przez internet. Model? Craftman KB-610/BK.
UsuńMoja śliczna Yamaha ma na imię Yoru, więc wara mi od mojej Nocy *śmiech*. Czy nie dziwne nazywać rzeczy? Mój pamiętnik nazwałam Mao... gitarę Yoru. Jeszcze tylko laptopa nie nazwałam. Bo wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że jest mój.
OdpowiedzUsuńAle Ame pasuje.
Nie mówiłaś mi nic o tym... wszystkim. W mejlu.
Boże, współczuję Ci, kochanie. T.T *tuli ToshiDiru* Nie można wszystkiego tłumić w sobie, o taki rzeczach trzeba mówić, bo inaczej człowiek zwariuje...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży.
...
...
...
...
...
Boże, co za cudo! *.* Witaj, piękny... *a* Aaaaa... Chcę... Cherry pragnie... *głaszcze zdjęcie z tym cudem*
Ja imiona nadaję swoim roślinkom (to jest dwóm kaktusom... xD), ale nigdy nie dałam imienia czemuś innemu. Chyba czas to zmienić, żeby inne rzeczy nie były smutne. xD
Kyaaa! Pięknybaspięknybas! *o*
Trzymaj się, kochana. :* I pamiętaj, że zawsze możesz śmiało pisać. ^^
Słodko :3 *wtula się*
UsuńHeh. Cudo, cudo :D A jak się gra *u*
Wiem, wiem, że mogę, ale mi tak głupio. Każdy ma swoje problemy, a ja nie chcę zabierać Ci czasu moimi.
Tak, to raczej prawda. xD ale ja też się nigdy nie przejmuję. deszcz, nie deszcz, idę. chociaż raz wyszłam z parasolem *śmiech*. swoją gitarę nazwałam Yoru, bo uznałam, że niewiele osób ma czarne akustyki. nie spodziewałam się też, że kupisz czarny bas. ^^ Yoru to nic oryginalnego, ale uznałam, że pasuje jej bardzo. jeszcze marzy mi się, żeby ktoś ładnie piszący napisał mi białe japońskie znaczki na niej. xD
OdpowiedzUsuńmhm. wiesz, uważam, że czasem na własne problemy trzeba posłuchać czyichś, żeby trochę zapomnieć. albo żeby stwierdzić, że nie jest tak źle jak się uważa.
jak to jest to się dowiesz. nie zdradzę tej tajemnicy, nad którą myślałam długo. żeby wyszło z sensem. kradnie dla pewnego słusznego celu. w miarę słusznego.... xD
kocham Zapach truskawek i migdałów. jedno z moich ulubionych opowiadań, które napisałam *śmiech*. w ogóle cenię bardzo większość moich tekstów. może po prostu... do każdego mam jakiś sentyment. to, które piszę teraz nie podoba mi się tak bardzo bardzo. trochę odchodzi od tych moich kanonów, których się trzymam przeważnie. ale łatwo mi idzie pisanie jakoś. więc... czemu nie.
Ja też chcę bas T.T Ja bym go nazwała Yoru :D
OdpowiedzUsuńYoru jest piękne, ale postawiłam na Ame <3
UsuńTo chociaż dobrze, że Ci się podoba ^^ też je nawet lubię. I naprawdę szybko mi się je pisze. Siadam nad nim o 2 w nocy, o 3 mam już kolejną część *śmiech*. Może dlatego, że już od kilku dni mam zamysł na nie.
OdpowiedzUsuńNo rozumiem. Pewne rzeczy się w sobie trzyma. Ale to podobno niedobrze...
Oczywiście, że jest :) też kupując gitarę, powiedziałam, że chcę czarną. Właściwie od razu sobie ją upatrzyłam. Akurat Yamahę, akurat F310. Pojechałam do jednego sklepu, gdzie akurat nie mieli czarnej. Mieli takie zwykłe, brązowe. Powiedziałam, że jej nie kupię, bo chcę, by też pasowała do mnie. Wciskali mi jeszcze inną czarną, droższą. zdaje się, że to było SigmaGuitars. ale uparłam się na Yamahę, więc... przejechałam całe miasto by zdobyć moją Yoru. <3 tak więc uczymy się grać *śmiech*
czyżbyś miała pokój z bratem, a on nie pozwalał ci się uczyć? *śmiech* takie życie. tak czy siak, nauka będzie dłuuuga przed tobą.
OdpowiedzUsuńczy ja wiem. wtedy owszem, idzie nieźle. ale często jak piszę, w głowie szukam pomysłu. i wiesz co? kiedy siedzę nawet przed oknem i się zastanawiam, co mam napisać, nie wymyślę raczej nic konstruktywnego. ale kiedy usiądę przed laptopem, mam otwartego worda, to jest mi dużo łatwiej. jakoś pomysły same wpadają. no chyba, że naprawdę mam kompletną pustkę w głowie, czasem się zdarza.
taak, ja też długo męczyłam się z bratem. teraz mam swój pokój już na szczęście i nie muszę na niego patrzeć ani go słuchać. no i pokój mam taki jaki chcę mieć, choć często przychodzi i się w niego wtrąca. zawsze coś chce komentować. "a po co ci to, a po co ci tamto, coś ty z tym zrobiła"... i takie tam. ale nie ma tragedii.
OdpowiedzUsuńno wiadomo, że każdy jest inny. po prostu każdy mówi to samo, że przychodzi mu wena, kiedy nie może albo nie ma na czym zapisać. a ja nie. fakt, czasem wpadnie mi jakiś pomysł i wtedy strasznie boję się, że o nim zapomnę. i czasem też nie mam gdzie zapisać. ale potem wracam do domu, siadam na spokojnie wieczorem i rozwijam go. czasem dużo robi rozmowa o tym ze znajomymi. nie raz już miałam jakiś pomysł, powiedziałam o nim znajomej, ona powiedziała coś zupełnie przypadkiem, nie zamierzając mi doradzać tylko coś spostrzegła, a ja przekręciłam jej słowa na własny sposób i już miałam duży pomysł. to fajne ^^
JESU, JAKI HAŁAS W TEJ WARSZAWIE. WYPROWADZAM SIĘ STĄD BARDZO NIEDŁUGO.