piątek, 11 lipca 2014

Love is painful, love is brutal... Hiroki x Yukiyo, 12

Hej, hej! :)
Bardzo przepraszam, że rozdziału nie dodałam wcześniej, ale zupełnie o tym zapomniałam ^^" Także macie teraz, na dobrą noc c: Wiecie, że zbliżamy się już do końca opowiadania? Myślę, że jeszcze kilka rozdziałów i koniec...
Zapraszam.




Biały - Hiroki
Czerwony Yukiyo


Mój wzrok znowu skupił się na jego nogach. Były takie chude... Podobały mi się. Uśmiechnąłem się lekko.

Widziałem, że patrzył się na moje nogi. Onieśmielało mnie to. Tak na dobrą sprawę nigdy nie lubiłem swoich nóg. Zawsze były takie niezgrabne.

- Jakie masz cudne nogi – zaśmiałem się cicho, dotykając dłońmi jego ud. Po chwili jednak podniosłem wzrok na jego twarz.

Czułem, że pieką mnie policzki. Wcale nie były cudne. Były okropne.
- Głupoty gadasz. Są straszne... niezgrabne.

Złapałem go za rękę i przyciągnąłem do siebie. Posadziłem go na swoich udach okrakiem.
- Dla mnie są cudowne – szepnąłem, przejeżdżając dłońmi po zewnętrznej stronie jego ud.

Zadrżałem. Miałem tam łaskotki. Przytuliłem się do niego. Chciałem ukryć moje rumieńce.

- Jesteś słodki – stwierdziłem. – Chodź już, bo zaraz się na Ciebie rzucę – zaśmiałem się i ściągnąłem go z siebie.

- Nie jestem słodki! - burknąłem i rzuciłem w niego poduszką. Ja, słodki?! Haha, dobre.

Spojrzałem na niego zabójczym wzrokiem i zmrużyłem oczy. Czy on rzucił we mnie poduszką? Powaliłem go na łóżko, całując w usta.

Mruknąłem w jego usta, odwzajemniając pocałunek. Żeby aż tak się wkurzyć za głupią poduszkę? Myślałem, że mnie zabije tym spojrzeniem.

Zaśmiałem się cicho i oderwałem od jego ust, które teraz były bardziej czerwone. Wstałem, wyciągając do niego rękę.
- Chodź już.

Uśmiechnąłem się, podając mu rękę. Wstałem i razem z nim poszedłem do przedpokoju. Ubraliśmy buty, po czym wyszliśmy na zewnątrz.

- Gdzie byś chciał iść? – spytałem, patrząc na niego. Nie musiałem się bać, że ktokolwiek z jego znajomych go pozna, bo on mieszkał po drugiej stronie Japonii.

- Hm... Idziemy przed siebie - zarządziłem i pociągnąłem go w pierwszym lepszym kierunku. Decyzja o wyjściu była spontaniczna, więc nie wiedziałem, gdzie chcę pójść.

Uśmiechnąłem się pod nosem, ale posłusznie poszedłem za nim. Portfel, klucze i komórkę miałem, więc nie było o co się martwić.

Nie wiedziałem, gdzie idę, więc miałem nadzieję, że się nie zgubimy. Pamiętam, jak kiedyś zgubiłem się w lesie. Spanikowałem wtedy, bo nie mogłem znaleźć drogi powrotnej.

Doszliśmy do jednego z japońskich parków. Było tu pełno drzew wiśni, kwiatów... Nigdy jakoś nie zwracałem na to uwagi.

Było tak pięknie. To już były ostatnie dni wiśni, bo wszędzie latały płatki ich kwiatów. Nigdy nie byłem w tym parku. To pewnie dlatego, że mieszkałem na drugim końcu Japonii.

Potrząsnąłem głową, czując, że płatki wpadają mi we włosy. Skrzywiłem się lekko i przeczesałem włosy palcami.

Mógłbym tu siedzieć całymi dniami. Wiedziałem, że muszę tu kiedyś przyjść i porysować. Było tyle pięknych widoków, że na pewno bym coś narysował.

Uśmiechnąłem się lekko, widząc jak mu się świecą oczy. Podobało mu się tu. Ja jakoś nie przychodziłem tu. Nie lubiłem tego miejsca.

Czułem, że we włosach mam pełno kwiatów, ale jakoś mi to nie przeszkadzałem. Byłem zbyt zajęty podziwianiem tego pięknego miejsca.

- Podoba Ci się tu? – spytałem w końcu. Spojrzałem na jego twarz, powoli wyciągając mu płatki kwiatów z włosów.

- Bardzo - powiedziałem, uśmiechając się. Teraz już wiedziałem, że będę tu przychodził. Było zbyt pięknie, bym zapomniał o tym parku.

Pociągnąłem go na jedną ławkę, która stała obok. Usiadłem, a gdy chłopak usiadł obok mnie, objąłem go ramieniem.

Wtuliłem się w jego bok, przymykając oczy. Tu było tak cicho i spokojnie, że aż nie chciało się stąd iść.

Westchnąłem cicho, patrząc na różowe płatki. Nie zachwyciło mnie to miejsce. Nie podobało mi się.

Spojrzałem na chłopaka. Widziałem, że nie bardzo chciał tu być.
- Nie podoba Ci się tu, prawda? - spytałem z uśmiechem.

- Nie podoba – przyznałem, biorąc jeden płatek między palce. Spojrzałem na niego. – Za kolorowo tu.

- Bo Ty całe życie w czerni - mruknąłem, uśmiechając się. Sam uwielbiałem czerń, ale inne kolory też lubiłem.

Uśmiechnąłem się lekko, wciąż patrząc na różowy płatek. Po chwili jednak wyrzuciłem go, a mój wzrok skupił się na chłopaku.

- Jeśli nie chcesz tu siedzieć, to możemy stąd iść - powiedziałem, nadal się uśmiechając. Z powrotem zamknąłem oczy, wsłuchując się w śpiew ptaków.

- Nie, możemy tu posiedzieć – odwróciłem od niego wzrok i spojrzałem przed siebie. Jakoś trudno było mi uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.

- Jak chcesz - powiedziałem i wtuliłem się w niego mocniej. Tak przyjemnie się tu z nim siedzi.

Oczywiście to wszystko musiał przerwać mój dzwoniący telefon. Wywróciłem oczami i wyciągnąłem go z kieszeni.
- Przepraszam, muszę odebrać – uśmiechnąłem się do niego przepraszająco, po czym wstałem i odszedłem kilka kroków żeby nie słyszał. Jednak wciąż patrzyłem na niego kątem oka.

Uśmiechnąłem się do niego ciepło, po czym spojrzałem na stawek przed mną. Pływały po nim łabędzie.

I jak zwykle nic nie poszło dobrze. No oczywiście. Bo po co?
- Nie obchodzi mnie, kurwa, jak to zrobisz – warknąłem.

Przeniosłem swój wzrok na krzyczącego do słuchawki Hiroki' ego. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem go takiego wkurzonego. Chyba wtedy, co Yune mnie gwałcił.

- Na jutro chcę to mieć i nie obchodzi mnie jak to zrobisz, inaczej nici z pieniędzy – syknąłem i rozłączyłem się. Przyłożyłem telefon do czoła, zamykając oczy. Musiałem się uspokoić.

Wstałem i podszedłem do chłopaka.
- Co się stało? - spytałem, odgarniając mu włosy, które wiatr zwiał na jego twarz.

- Nic takiego – odpowiedziałem, uśmiechając się lekko. Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na chłopaka.

- Nie denerwuj się - powiedziałem, przytulając się do niego. Nie lubiłem, kiedy się denerwował. Musiał się uspokoić.

Objąłem go w pasie i położyłem podbródek na jego głowie. Jak zawsze gdy był obok moje serce przyśpieszyło.

Wtuliłem twarz w jego klatkę piersiową. Tak, dosięgałem mu ledwo do podbródka. Jest ode mnie dużo wyższy, ale chyba mu to nie przeszkadzało.

W końcu się uspokoiłem. Odetchnąłem i odsunąłem się od niego.
- Już mi lepiej, dziękuję – uśmiechnąłem się. – Idziemy dalej czy chcesz tutaj zostać?

Spojrzałem na niego z dołu, po czym musnąłem jego wargi swoimi. Musiałem się nieźle nagimnastykować i stanąć na palcach, żeby do nich dosięgnąć.
- Możemy iść dalej.

Zaśmiałem się cicho, widząc jak się zmaga z pocałowaniem mnie. Nachyliłem się i sam go pocałowałem.

Zarumieniłem się. To nie moja wina, że byłem niski i nie dosięgałem do jego ust. Po chwili odsunąłem się i wcisnąłem twarz w jego koszulkę, chcąc ukryć moje czerwone policzki.

Ponownie się zaśmiałem i pogłaskałem go po włosach.
- Jesteś uroczy – uśmiechnąłem się.

- Wcale nie - burknąłem, jeszcze bardziej się w niego wtulając. Czułem, jak palą mnie policzki. Nie lubiłem tego.

Złapałem go za ramiona, odsuwając od siebie. Miał strasznie czerwone policzki. Uśmiechnąłem się rozczulony.

Zakryłem twarz dłońmi. Nie chciałem, by widział moje rumieńce.

Odsunąłem jego dłonie z twarzy. Nachyliłem się i pocałowałem go w policzek. Był strasznie słodki.

Gdy mnie pocałował, jeszcze bardziej się zarumieniłem. Chociaż nie wiem, czy to w ogóle jeszcze było możliwe. Nie lubiłem, gdy mnie zawstydzał, bo nigdy nie wiedziałem, co zrobić.

Wziąłem go za rękę, splatając nasze palce razem i ruszyliśmy dalej. Po pół godzinie zrobiłem się głodny, więc pociągnąłem go w stronę restauracji.

Weszliśmy do jakiejś małej restauracyjki. Była taka przytulna, w ciepłych kolorach. Zastanawiało mnie, czy tu też będą ceny wywalone w kosmos.

Kelner zaprowadził nas do jednego ze stolików i podał kartę. Otworzyłem ją i zacząłem przeglądać. Nie patrzyłem na ceny dań. Bo po co?

Tak jak myślałem. Na widok cen, aż mi się słabo zrobiło. Czemu on chodził do samych drogich restauracji? Zacząłem przeglądać kartę i znowu nie wiedziałem, co mam wziąć. Za dużo tego wszystkiego było.

Na końcu karty zauważyłem sushi i już wiedziałem co zamówię. Uwielbiałem to danie. Spojrzałem na chłopaka.
- Co się stało?

- To co zwykle w takich restauracjach. Nie wiem, co mam wziąć - mruknąłem niezadowolony. Przeglądałem dalej, a widząc sushi, uśmiechnąłem się szeroko.

- Bierz cokolwiek – wywróciłem oczami. Jakoś nigdy nie patrzyłem na ceny. Pieniądze miałem, więc o to martwić się nie musiałem.

- Już wiem - powiedziałem z uśmiechem. Po chwili przyszedł kelner. Podałem mu numer zamówienia, siadając wygodniej na krześle.

Jak zwykle znowu złożyliśmy to samo zamówienie. Jak widać coś nas jednak łączyło. Rozejrzałem się. Było tu dość przyjemnie.

Zaśmiałem się, widząc zawartość jego talerza. Po chwili zacząłem jeść. Było pyszne, ale w tamtej restauracji podawali lepsze.

Zjadłem wszystko, ale jednak najlepsze sushi podawali w tamtej restauracji. Odłożyłem pałeczki i spojrzałem na chłopaka. Wyglądał strasznie słodko.

Skończyłem jeść, spoglądając na Hiro. Przyglądał mi się. Mam coś na twarzy? Jestem brudny? O co chodziło?

Oparłem podbródek na ręce i wciąż na niego patrzyłem. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Wyglądał strasznie słodko i uroczo.

- Co jest? Mam coś na twarzy? - spytałem nie wiedząc, czemu tak na mnie patrzy. Było to trochę krępujące.

- Nie – odpowiedziałem spokojnie, jednak wciąż patrzyłem. Widziałem, że się zarumienił. Strasznie słodko na to wszystko reagował.

- Więc o co chodzi? - spojrzałem na niego pytająco. Skoro nic nie mam na twarzy, to czemu tak przeszywa mnie wzrokiem?

Nie odpowiedziałem na jego pytanie. Uśmiechnąłem się lekko. Cieszyłem się, że wtedy na mnie nawrzeszczał. W końcu mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy.

Odwróciłem wzrok i spojrzałem w kierunku wejścia. Myślałem, że dostanę zawału. Do restauracji wszedł Yune. Za co? Boże, za co mnie karzesz?

Również zauważyłem Yune, ale nie przejąłem się nim. Dostał ode mnie ostrzeżenie, a wiedział, że lepiej mnie nie denerwować.

Przestraszyłem się, gdy go zobaczyłem. Bałem się, że znowu coś odwali. Zacisnąłem rękę na obrusie, po czym przeniosłem wzrok na białą różę w wazonie.

Znowu przeniosłem wzrok na Yukiyo. Widziałem, że się go boi. Podniosłem rękę i odgarnąłem mu włosy z twarzy. Nie musiał się już go bać.

Spojrzałem na chłopaka, po czym uśmiechnąłem się delikatnie do niego. Uspokoiłem się trochę, bo wiedziałem, że w razie potrzeby mnie obroni.

- Nie bój się go. Już Ci nic więcej nie zrobi – spojrzałem mu w oczy i sam się uśmiechnąłem. Chciałem go uspokoić.

- Mhm - mruknąłem. Widziałem, że cały czas się na mnie patrzy. Chciałem, żeby przestał. Przyglądał mi się wygłodniałym wzrokiem.

Widziałem, że peszy go jego obecność tutaj, więc zawołałem kelnera. Gdy przyszedł poprosiłem o rachunek.

Odetchnąłem, gdy kelner przyniósł nam rachunek. Po chwili obaj skierowaliśmy się do wyjścia. Niestety musieliśmy przejść koło Yune. Czułem, ze klepnął mnie w tyłek, ale nic nie powiedziałem, nie zareagowałem. Nie chciałem, żeby Hiroki się denerwował.

Widziałem to. Zatrzymałem się przy nim i nachyliłem.
- Dotknij go jeszcze raz, a potraktuję Cię tak, jak Twojego wspólnika – wysyczałem mu do ucha. Wyciągnąłem od tego strażnika dużo ciekawych informacji. – Wiem o Tobie bardzo dużo. Zniszczę Cię – uśmiechnąłem się.

- Chodź, Hiroki - mruknąłem i pociągnąłem go do wyjścia. Bałem się, że to gorzej się skończy. Hiroki, kiedy się wkurzał, potrafił być strasznie agresywny.

Odsunąłem się od niego i objąłem Yukiyo. Posłusznie poszedłem za nim do wyjścia.

Ulżyło mi dopiero wtedy, gdy znajdowaliśmy się kilkanaście metrów od restauracji. Jeszcze chwila i pewnie byłaby zadyma.

Objąłem go w pasie i przytuliłem do niego. Położyłem podbródek na jego głowie, przymykając oczy. Musiałem się uspokoić.

Wtuliłem się w niego, oddychając spokojnie. Kiedy przypomniałem sobie, że jego ręka była na mojej pupie, aż mnie zemdliło. Dlaczego on musiał się przyczepić akurat do mnie?

Zjechałem dłońmi na jego pośladki i włożyłem ręce w tylne kieszenie jego spodni. Nie chciałem by pamiętał o jego dotyku, miał pamiętać tylko mój dotyk.

Uśmiechnąłem się, gdy dotknął moich pośladków. Jego dotyk był inny. Zapomniałem już o tym facecie. Teraz w mojej głowie był tylko Hiroki.

Uśmiechnąłem się lekko. Odsunąłem się od niego na parę centymetrów i nachyliłem nad nim, całując go w usta.

Odwzajemniłem pocałunek, zarzucając mu ręce na szyję. Kątem oka widziałem, jak ludzie się na nas patrzą. W pewnym momencie dostrzegłem dwie dziewczyny z mojej klasy. Zamarłem.

Odsunąłem się od jego ust i spojrzałem na jego twarz, a później na te dziewczyny.
- Udawaj, że ich nie znasz – wyszeptałem mu do ucha. – Wątpię, że Cię poznają.

- Yukiyo? - spojrzały się na mnie, niedowierzając. - Przecież Ty nie żyjesz - powiedziała jedna z nich. Spojrzałem zmrużonymi oczyma na Hiroki' ego.
- Czyżby? - spytałem go. Nie poznają? Jasne! Dziwnie się poczułem. Przecież widziały, że całuję się z chłopakiem. W dodatku jakiś czas temu odbył się mój pogrzeb.

- Udawaj, że ich nie znasz – mruknąłem mu do ucha. Nie chciałem żeby wynikło z tego nie wiadomo co.

Olałem je. Pociągnąłem chłopaka w dalszą drogę. Nie chciałem ich zignorować, bo lubiłem je. One jako jedyne ze mną rozmawiały. Jednak dla swojego dobra musiałem to zrobić. W końcu ja nie żyję, prawda?

Widziałem, że był smutny. Pewnie te dziewczyny były jego koleżankami.
- Wybacz, ale to było konieczne – szepnąłem mu do ucha, obejmując go w pasie.

- Po prostu nie mogę się przyzwyczaić do tego, że ,,nie żyję'' - powiedziałem, ujmując ostatnie dwa słowa w cudzysłów. Ja przecież żyję do jasnej cholery. Jak oni mogli stwierdzić, że nie żyję, skoro nawet nie podjęli się poszukiwań.

- Kocham Cię – wyszeptałem mu do ucha i pocałowałem go w policzek. Nie chciałem by to wszystko tak wyszło, ale niestety tak musiało być.

- Ja Ciebie też - powiedziałem. Jednak nadal było mi przykro z tego powodu. W pewnym momencie zapragnąłem zobaczyć swój grób. A później odwiedzić rodziców. Wygarnąć im wszystko...

Przytuliłem go mocniej do siebie i szedłem dalej. Nie chciałem by się smucił, ale niestety wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło.

Chciałem jakoś poprawić sobie humor, tylko nie bardzo wiedziałem jak. Miałem ochotę zrobić coś szalonego.

Nawet nie wiem gdzie szliśmy, to on prowadził. Pewnie i tak nie wiedział gdzie idzie. Uśmiechnąłem się lekko.

Za cholerę nie wiedziałem, gdzie jesteśmy, ale co tam. Nawet nie wiedziałem, jak wrócić do domu. Zmęczyłem się trochę, więc zacząłem szukać ławki.

Zostałem pociągnięty na ławkę. Usiadłem koło chłopaka, wciąż obejmując go ramieniem. Spojrzałem na jego twarz.

Wtuliłem się w niego, zamykając oczy. Musiałem odpocząć. Za dużo wrażeń jak na kilka godzin.

Zacząłem głaskać go po włosach i musnąłem jego skroń ustami. Miałem nadzieję, że jakoś mu się poprawi humor.

Czułem, jak zmęczenie daje o sobie znać. Zasnąłem na tej ławce. W dodatku bolała mnie głowa.

Spojrzałem na jego twarz i uśmiechnąłem się. Usnął. Wstałem z tego ławki, biorąc go na ręce. Skierowałem się do domu.

Wiedziałem, że mnie niesie, jednak nie otwierałem oczu. Chciało mi się spać. Wtuliłem się mocniej w niego, mrucząc coś pod nosem.

- Śpij, Aniołku – szepnąłem i pocałowałem go w czoło. Po dwudziestu minutach w końcu byłem w domu. Od razu skierowałem się do jego pokoju. Położyłem go do łóżka i zacząłem ściągać z niego ubrania. Gdy został w samych bokserkach, przykryłem go kołdrą.

Przytuliłem się do poduszki, nawet nie myśląc o pobudce. Opatuliłem się kołdrą po sam nos i tak spałem do wieczora.

Siedziałem w salonie i rozmawiałem przez telefon. Nienawidziłem mojej pracy, ale niestety taką sobie wybrałem.


Z łóżka stoczyłem się dopiero koło dwudziestej. W drodze do salonu zgarnąłem pierwszą lepszą bluzę. Była na mnie o wiele za duża. Dopiero na schodach spostrzegłem, że należy ona do Hiroki' ego. Musiał ją u mnie zostawić.

3 komentarze:

  1. Ojoj...ale słodko w tym rozdziale było *.* aż mi chyba cukier skoczył XD
    Ale... dlaczego znów ten Yune? I te dziewczyny... trochę to zniszczyło tę słodką aurę, ale i tak było fajnie... ale! Ja chcę seksy ;; Hoshii lubi seksy ;; dostanę? Plosie! *.*
    Oceanu weny! ^^
    Hoshii Kuro~♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się dokąd to zmierza... xD ale mamy czas xD ważne, że jest yaoi. Ach, wszystkie uke na tym blogu w tego typu opowiadaniach takie kawaii ^^
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
  3. Cooo, już? :c proszę nawet gdzieś w końcówce napisz o takim ostatnim spotkaniu Yukiyo z rodzicami, w którym wszystko by im tak właśnie wygarnal a potem stwierdził że teraz jest szczęśliwy i odjechał że swoim zresocjalizowanym księciem z bajki, na białym rumaku e kierunku zachodzacego słońca hahahahaha xd A co do komentarza tego zacofanego dziecka z przerostem ego i wyimaginowanym powołaniem do nawracania "zblakanych i nieczystych"... to, przepraszam, że się tak wyraze.... ale spierdalaj, na chuj tu wg wchodzilas i skoro jesteś taka oswiecona to powinnas zdawać sobie sprawę, że czerń, biel i czerwień są uznawane za kolory flagowe subkultury gotyckiej. Więc jak chcesz przychodzić i się o coś dopierdalac, to znajdź sobie chociaż jakiś dobry powód, poza swoim zacofaniem i nietolerancja, bo tym się nie masz czym chwalić, tak samo jak nie masz prawa twierdzić, że przemawiasz w imieniu "młodzieży wszechpolskiej". Bardzo dziękuję za uwagę i niezwykle efektywne podniesienie ciśnienia poprzez bezbłędnie wręcz wkurwienie. Ze swojej strony wnosze o zignorowanie tej idiotki i usunięcie jej komentarza ze strony, ponieważ domniemuje że pozostali czytelnicy również mogą się poczuć urażeni.

    OdpowiedzUsuń