poniedziałek, 13 maja 2013

Przyjaźń i miłość mimo wszystko. Reituki. 01

Tak, kolejne REITUKI. Nie piszcie mi komentarzy typu: "Nie lubię Reituki", "To się znudziło".. Lubię ten paring, więc wybaczcie, ale będzie go dużo. Tyle ._.
To stare opowiadanie, które wrzucam, bo sama nie mam weny. Huh. Może się zanudzicie, może nie.
Zapraszam.


* * *


* * * 

 [Takanori]
                Wszedłem do mojego nowego liceum ze słuchawkami na uszach z ulubioną piosenką. Kierowałem się do gabinetu tutejszego dyrektora. No oczywiście, bo przecież muszę „się zameldować”.. Nienawidzę jak ktoś mnie tak sprawdza.. Przecież mogłem sobie spokojnie pójść do klasy, ale nie! Musiałem iść do tego głupiego dyrektora. Byłem już przy drzwiach. Ściągnąłem słuchawki i wszedłem bez pukania. Pomieszczenie było dość małe o lekko zielonym odcieniu. Były tu liczne, półki i półeczki. Na środku przy hebanowym biurku siedział dyrektor. Siwe włosy, zmarszczki, ale oczy miał ciepłe – podsumowując starszy, doświadczony człowiek. Mój wzrok przykuła osoba siedząca naprzeciwko. Nastroszone, proste, dwukolorowe włosy (czarny i blond) – dość długie, bo prawie sięgały karku. Ubrany był na czarno.
                W końcu dyrektor zauważył mnie.
– Suzuki możesz już wyjść. – skierował się do swego gościa. – Dzięki niemu – skinął na mnie głową. – nie masz szlabanu ani kozy, ale to ostatni raz jak puszczam Ci to płazem. – spojrzał na niego srogo. – Teraz możesz już wyjść.
                Ten kto siedział w fotelu wstał i obrócił się do mnie. Mogłem stwierdzić, że to chłopak. Wygląd i styl miał dość podobny do mojego, ale najbardziej przykuwającą rzeczą była jego biała opaska na nosie ciągnąca się po policzkach. Gdy przechodził koło mnie zatrzymał się i zaczął mi się przyglądać. Uśmiechnął się lekko. Poczułem się trochę nieswojo i zarumieniłem się.
– Coś się stało Suzuki? – usłyszałem po chwili głos dyrektora.
– Nie, nic. – odpowiedział i rzucając mi jeszcze krótkie spojrzenie wyszedł. Boże jaki on ma głos!


* * *

[Akira]
                Siedziałem sobie u dyrektora oczywiście za nic, bo sobie coś tam ubzdurał. Ciągle do mnie coś mówił, ale nie słuchałem go i odpowiadałem monosylabami. Nagle przerwał swój monolog i spojrzał za mnie. Później usłyszałem:
– Suzuki możesz już wyjść. Dzięki niemu – pokazał kogoś za moimi plecami. – nie masz szlabanu ani kozy, ale to ostatni raz jak puszczam Ci to płazem. – spojrzał na mnie srogo, ale nie przejąłem się tym. – Teraz możesz już wyjść.
                Wstałem i obróciłem się. Zacząłem iść przed siebie. Spojrzałem na postać, dzięki której nie dostałem szlabanu. Zatrzymałem się gwałtownie. On wygląda… O mój boże.. Jest cudowny.. Ta koszulka? Też ich słucham.. Co to? Wytężyłem trochę słuch chcąc usłyszeć jakie nuty lecą z jego słuchawek. Usłyszałem: "...AH... Subete Ga owareba ii, Owari no nai kono yoru ni. AH... Ushinau mono nante, Nanimo nai Anata dake?..." Co to cudowna piosenka i nuty? Kto to napisał? Chyba X-Japan... Patrzyłem na jego twarz z lekkim szokiem, ale zaraz opamiętałem się. Chciałem zapamiętać każdy szczegół jego ciała. Rozczochrane włosy, kolczyki w prawym uchu, ubiór.. Spojrzałem na jego rękę i zauważyłem, że mam taką samą pieszczochę, a pod nią można było zobaczyć zawiązany bandaż. Spojrzałem jeszcze raz na jego twarz. Chłopak dostrzegając mój wzrok i lekki uśmiech na ustach zarumienił się. Czy ty wiesz jak słodko teraz wyglądasz?
– Coś się stało Suzuki? – usłyszałem głos dyrektora, który wyrwał mnie z moich myśli i fascynacji tą osobą.
– Nie, nic. – odpowiedziałem i wyszedłem rzucając mu krótkie spojrzenie.


* * *

                Wróciłem spokojnie do klasy. Teraz była biologia.. Nic ciekawego – znowu. Same bzdury.. Mało mnie to obchodziło.. Czekałem tylko na chemię, ale w głowie ciągle miałem tego chłopaka i tą piosenkę.. Nie mogę przestać jej nucić..
Lekcja się skończyła i poszliśmy do sali chemicznej. Jak zwykle nauczyciel się spóźnił.. Zadał nam zadania i kazał rozwiązywać. Oczywiście ja swoje rozwiązałem w pięć minut – bo to w końcu chemia – i położyłem głowę na rękach.
Nagle zaczęły się jakieś hałasy i ktoś wszedł do klasy. Coś wyszeptał, a Taki coś mu odpowiedział.
– Cicho! – krzyknął nagle, a w klasie zrobił się cicho jak makiem zasiał. – Proszę o jako-takie przywitanie dla naszego nowego kolegi.
Nowego kolegi, hm? Znowu pewnie będzie to albo dres, albo jakaś ciota, albo jakiś koleś, który słucha rapu, reggae czy innego szmelcu.
                Ktoś wszedł do klasy.
– No, no.. Ciekawy wygląd. – powiedział nauczyciel. Jak na zawołanie spojrzałem na niego. Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
To TEN chłopak czy mam problemy ze wzrokiem?! Aoi zobaczył moje zainteresowanie i również spojrzał w tamtą stronę. Jego oczy też wyrażały szok.
– Dobry. – powiedział ten nowy… Cudowny głos...
– A oto i nasz nowy nabytek. – nauczyciel klasnął w ręce jak to miał w zwyczaju.
Wszyscy zaczęli po cichu rozmawiać i wlepiać w niego oczy.. Niektórzy podnosili się, aby go lepiej widzieć, a inni wracali do swoich ćwiczeń.
– Może się przedstawisz? Ja jestem Twoim wychowawcą i nauczycielem od chemii, a nazywam się Taki Bruce.
– Takanori Matsumoto. – odpowiedział cicho i rozejrzał się jeszcze raz po klasie, a ja spuściłem wzrok.
– A może opowiesz nam coś o sobie?
– Wolałbym nie.
– Widzę, że masz gitarę. – spojrzałem znowu. – Grasz?
                Jego klatka piersiowa uniosła się tak jakby westchnął po czym powiedział:
– Trochę. – jak on słodko wygląda zarumieniony.
– No dobra.. To siądziesz koło… – najdłuższe spojrzenie zatrzymał na mnie i moich przyjaciołach chyba ze względu na wygląd. – Akiry. – usłyszałem i westchnąłem.
– Kogo?
– Suzuki wsta…
– Już wiem, który to. – przerwał mu. Czyli mnie pamiętasz, co?
– No dobrze.. Więc siadaj. – zaczął iść w moją stronę.
– Pedał! – krzyknął ktoś, a ja dobrze wiedziałem kto to.. Ta różowa suka – Michi.
– Hmm. – momentalnie stanął. – Ciekawe przezwisko.. Jeszcze takiego nie miałem. Dość oryginalne. – zakpił i spojrzał na tą osobę tak, jak ja zawsze na nią patrzyłem… Z pogardą, zniesmaczeniem, złością, z chęcią mordu. – Powiedz do mnie tak jeszcze raz, a nie ręczę za siebie. – odpowiedział jej cicho i groźnie. Nikt się już nie odezwał.
                Podszedł nieśmiało do mnie.
– Ee.. Cześć. – powiedział niepewnie.
                Spojrzałem na niego, a on powoli ściągał ze swoich pleców gitarę i plecak.
– Czee. – mruknąłem cicho. – Akira, ale przyjaciele mówią mi Reita. – podałem mu rękę.
– Takanori, dla niektórych Ruki. – uścisnął ją i usiadł. Zaczął wyciągać zeszyt i piórnik.
– Emm.. Akira? – usłyszałem.
– Hm? – spojrzałem na niego.
– Mógłbyś .. pożyczyć, mi książkę, bo jeszcze nie mam swojej? – padło cicho pytanie.
– Jasne. – odpowiedziałem i aż sam się zdziwiłem. Przysunąłem się lekko do niego, a książkę dałem na środek. Wpatrywałem się w jego twarz. Miał takie cudowne oczy.
Nagle poczułem jak ktoś mnie szturcha. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Uru, który przyglądał mi się ciekawie.
– Co? – byłem wkurzony, że ktoś śmiał przerwać moje wpatrywanie się w niego.
– Bo Ci oczy wyjdą z orbit. – szepnął mi do ucha nachylając się lekko nade mną. – Nie patrz na niego tak pożądliwym wzrokiem, bo się chłopak wystraszy.. Daj mu czas.
                Westchnąłem i zachichotałem. Jak on mnie dobrze znał!
– Czy w czymś Ci przeszkadzam, Suzuki?! – usłyszałem wściekły głos siwowłosego.
– Nie. – odpowiedziałem.
– Nie? – zakpił. – To chodź do tablicy. Rozwiążesz te zadania.
– Okej. – mruknąłem i uśmiechnąłem się pod nosem, bo czułem, że Ruki na mnie patrzy. Przechodząc obok niego poczułem cudowny zapach truskawek, który był tak intensywny, że aż zamroczyło mnie przez chwilę i widziałem gwiazdki przed oczami. Zamrugałem gwałtownie i poszedłem do tablicy.


* * *

[Takanori]
Boże Święty jak ja się o to zapytałem!? Udało się.. Jeny.. Nigdy się tak jeszcze nie denerwowałem.. Zobaczyłem jak jakiś chłopak nachyla się nad nim i szepta mu coś do ucha, na co ten zachichotał. Przerwał im nauczyciel.
– Czy w czymś Ci przeszkadzam, Suzuki? – spytał.
– Nie.
– Nie? To chodź do tablicy. Rozwiążesz te zadania.
– Okej. – powiedział i uśmiechnął się, a ja dalej na niego patrzyłem. Czy tak zachowuje się ktoś, kto musi iść do odpowiedzi? Zerknąłem w jego zeszyt. Ładne i schludne pismo nie to co moje. Rozwiązał to? Heh.. Widzę, że mam konkurencje w dziedzinie chemii. Gdy przechodził koło mnie to zatrzymał się na chwilę. Nie wiedziałem o co chodzi. Po chwili poszedł do tablicy i rozwiązał to bezbłędnie – oczywiście ocena pozytywna.
– Więc może następne zadanie rozwiąże nam.. Takanori? – usłyszałem.
                Szybko zerknąłem na zadanie i zachichotałem cicho. Przecież robiłem to już w poprzedniej szkole.. Miałem tam rozszerzoną chemię, koło chemiczne i zajęcia dodatkowe. Podszedłem do tablicy i zacząłem pisać. To było zadanie jak dla pierwszej klasy gimnazjum. Skrzywiłem się na to porównanie. Szybko rozwiązałem je i spojrzałem na nauczyciela.
– Dobrze? – chociaż wiedziałem, że tak to chciałem zapytać.
– Ee.. – Taki przyglądał mi się z trochę głupią miną. – Miałeś Chemię rozszerzoną? – spytał.
– Hm? Tak jeszcze kółko i zajęcia dodatkowe. – odpowiedziałem. Czułem na sobie czyjś wzrok. Spojrzałem tam spod grzywki. Reita mi się przyglądał. Uśmiechnąłem się lekko.
– No cóż.. Więc przez parę lekcji będziesz się nudził. – uśmiechnął się.
– Najwyżej poczytam sobie dalsze tematy. Mogę już wrócić na miejsce?
– Jasne. Ocena.. – spojrzał na dziennik, dopisał mnie i wpisał mi pięć.


* * *

Lekcje minęły mi strasznie szybko. Geografia, dwa wychowania fizyczne (na których nie ćwiczyłem, bo miałem zwolnienie) i muzyka.
Na plastyce pytała nas co zapamiętaliśmy z klasy pierwszej. I na tym zleciała nam lekcja.
Po skończonych zajęciach ruszyłem do mojej szkoły muzycznej. Nałożyłem swoje słuchawki i puściłem X-Japan. To był mój ulubiony zespół.


* * *

[Akira]
                Miałem jeszcze dodatkową fizykę więc pożegnałem się z przyjaciółmi i ruszyłem do klasy fizycznej, ale lekcja minęła bardzo szybko.
Wsadziłem mój plecak na plecy i ruszyłem ku wyjściu. Takanori szedł przede mną. Czy on nie kończył wcześniej? Zauważyłem, że idziemy w tym samym kierunku. Gdzie on mieszka skoro idzie tam gdzie ja? Przecież to jest „bogata dzielnica”. Skrzywiłem się na to porównanie.
– Ej, Takanori. – zacząłem. – Gdzie ty właściwie mieszkasz?
– Co? – ściągnął słuchawki i chyba musiałem mu przerwać rozmyślania. – Em.. A tak! Tam gdzie ty tylko na końcu uliczki. – uśmiechnął się.
– Skąd wiesz gdzie…?
– Widziałem rano jak wychodziłeś chyba z ojcem, albo bratem. – przerwał mi.
– Aha. – odpowiedziałem tylko.
                Droga do domu była przyjemna. Dowiedziałem się o nim paru rzeczy, ale jak schodziliśmy do rodziny to szybko zmieniał temat. On też się o mnie co nieco dowiedział. Doszliśmy do mojego domu.
– To co? Jutro idziemy razem do szkoły? – spytałem.
– A nie idziesz z tym Twoim kolegą z klasy?
– Kou- chan? – zdziwiłem się. – Nie. On mieszka trochę w innym kierunku niż ja. To co? – ponowiłem pytanie.
– A ojciec?
– On mnie podwozi tylko wtedy kiedy ma na to ochotę, albo jak ma czas czyli prawie nigdy. – uśmiechnąłem się lekko. – To co? Jutro 7:20 tutaj?
– Jasne. To cześć. – powiedział i zaczął się oddalać.
– Cześć. – wszedłem do domu.


* * *

[Takanori]
Siedziałem w domu i gapiłem się jak debil na zadanie z fizyki. Kompletnie tego nie rozumiem! Nigdy nie rozumiałem fizy i nigdy nie zrozumiem. Jęknąłem cierpiętniczo. Kur…ka wodna! I co ja mam z tym zrobić? Nie rozumiem tego? O co w tym w ogóle chodzi? Usłyszałem, że ktoś wchodzi.  To pewnie mój braciszek – Sojiro. Zszedłem po schodach do kuchni. Zobaczyłem go ze swoim chłopakiem – Deyama Uryuu. Ma długie, blond włosy związane w wysoki kucyk, a długa grzywka, która sięgała brody, przykrywała lewe oko. Oczy miał niebieskie. Ubierał się na luzie, ale bardziej rockowo.
– Cześć. – powiedziałem od schodów.
– Ruki. – blondyn poczochrał moje włosy. Westchnąłem cierpiętniczo.
– Sojiro. – jęknąłem.
– Fizyka? – zgadywał.
– Skąd wiedziałeś? – zaśmiałem się.
– Przecież Cię znam, braciszku. Eee.. A tak w ogóle.. Co ty masz na nogach? – zaśmiał się.
– Moje papucie. – krzyknąłem wysokim głosem. Były to moje puchate misie, które dostałem na żarty, ale ja je uwielllbiam!
Wszyscy trzej wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
– To jak pomożesz mi?
– No pewnie. Przynieś mi ten Twój zeszyt i ołówek.
Z uśmiechem pobiegłem do pokoju po potrzebne rzeczy. Wróciłem i wręczyłem mu przedmioty.
– Jak można czegoś TAKIEGO nie rozumieć? – spytał rozbawiony.
– Normalnie. – nadąłem policzki i obróciłem głowę w drugą stronę.
– No już. – poczochrał moje włosy. – Masz. Już rozwiązane. – oddał mi zeszyt z uśmiechem. Wziąłem go z niedowierzaniem.
– Już..? – zdziwiłem się i spojrzałem na zeszyt. Rozwiązane.
– A co? Coś się stało?
– Nie, nic. Dziękuję. – przytuliłem go lekko i pobiegłem na górę.
                Zacząłem rozwiązywać resztę zadań.


* * *

Rano.
Jak zwykle wstałem około 6:00. Zjadłem śniadanie, umyłem się, ubrałem. I tak mi czas zleciał do 7:05. Poszedłem na górę po plecach i moją ukochaną pieszczoszkę – chyba Reita ma taką samą, ale nie jestem pewny. O 7:15 wyszedłem z domu. Pod jego dom zaszedłem równo o 7:20. On właśnie wychodził. Znowu miał tą opaskę na nosie, białe buty podobne do glanów, czarne spodnie i białą bluzkę, a na to czarna kurtka z podwiniętymi rękawami. Na ręce pieszczochy. Uśmiechnąłem się lekko. Byłem dzisiaj podobnie ubrany. Moje standardowe białe trampki, czarne spodnie, czarna koszulka z zespołem X-Japan, czarna skórzana kurtka z podwiniętymi rękawami i plecak z ćwiekami.
– Cześć. – uśmiechnąłem się.
Reita przyglądał mi się chwilę po czy odpowiedział:
– Czee.
Zaczęliśmy iść w kierunku szkoły.


* * *

[Akira]
O 7:20 wyszedłem z domu. Akurat przyszedł. Popatrzyłem na niego.. Białe trampki, czarne spodnie i koszulka z zespołem, którego słucham i uwielbiam oraz kurtka i pieszczocha.
– Cześć. – wyszczerzył do mnie swoją klawiaturkę.
– Czee. – mruknąłem tylko i zaczęliśmy iść do szkoły.
                Gadał jak najęty. Jadaczka prawie w ogóle mu się nie zamykała. A pomyśleć, że wczoraj nic nie mówił i był taki nieśmiały. Pozory mylą.
– Jak ja nie cierpię fizyki.. I jeszcze to głupie zadanie było, którego kompletnie nie rozumiem. – użalał się, a ja zachichotałem cicho.
– Przecież to jest łatwe. – odpowiedziałem.
– Taa.. Ja tam wolę Chemię, Biologię, Matmę.. A nie! Jakąś głupią fizykę. – jęczał.
– Mogę Ci pomóc jak chcesz. – Co mnie napadło?! „Mogę Ci pomóc jak chcesz”?!?!?! Powaliło Cię, idioto?!
– Ee.. Jasne jeśli masz czas, ale nie chcę Ci się narzucać. – znowu ten nieśmiały głos z wczoraj.
Westchnąłem.
– Jakbym nie chciał to bym nie proponował. I tak nie mam w domu co robić, bo nigdy tam nikogo nie ma.
– No.. Dobra. – odpowiedział z wahaniem.
– To co? Dzisiaj? U Ciebie czy u mnie?
– Hmm. – przyłożył palec do ust. – Może u mnie?
– Okej. O 17:00?
– Ok, ok. – powiedział już bardziej entuzjastycznie.
                Doszliśmy już prawie do szkoły. Będę musiał go przedstawić Kai’ owi, Uru i Aoi’ emu. Przed budynkiem szkoły jak zwykle już na mnie czekali.
– To ja już pójdę. – mruknął i zaczął odchodzić.
– A ty gdzie? – zdziwiłem się i złapałem go za rękaw. – Idziesz ze mną. – pociągnąłem go w kierunku moich przyjaciół. Aoi i Uru jak zwykle trzymali się za ręce. Co poradzić? Byli parą.
– Yo. – rzucili.
– Cze. To jest Takanori czyli Ruki, a to Yuu czyli Aoi, Yutaka czyli Kai i Kouyou czyli Uruha.
– Cześć. – chłopak nieśmiało spojrzał na nich na co się lekko uśmiechnąłem, bo przy mnie gadał jak najęty, a teraz nieśmiały chłopczyk.
– Kai. – podał mu rękę.
– Ruki. – uścisnął ją.
Tak samo zrobili Aoi i Uru. Ruki patrzył na ich złączone dłonie i lekko się zarumienił.
– To wy jesteście..? – zaczął.
– Tak. – odpowiedział mu Aoi. – A co? Ty też masz coś przeciwko gejom? – zaczyna się!
– Nie. – zdziwiła mnie ta odpowiedź. – Czemu miałbym mieć coś do tego? Serce nie sługa. To też jest miłość, prawda?
– To ty jesteś gejem? – spytał prosto z mostu Yuu.
Takanori roześmiał się.
– Nie. – mina mi trochę zrzedła. – Jestem Bi.
Czyli może jest jeszcze nadzieja?
– Jak już obgadaliśmy moją orientację – zaczął rozbawiony. – to może pójdziemy już na tą powaloną fizę?
– Jak można nie lubić fizyki? – Yuu sprzeczał się z Ruki’ m podczas gdy szliśmy do klasy.
– No, normalnie. A jak można nie lubić chemii?
– Ja tam wolę biologię.
– Czyli wasze drogi po liceum się rozchodzą? – spytał nagle.
– Możliwe. – odpowiedział mu Kai. – Ale i tak będziemy przyjaciółmi. – uśmiechnął się, a ja dałem mu kuksańca w żebro.
– TY! Mały…
– Aaa! Ruki! – schowałem się za jego plecami z piskiem. – Obroń mnie przed nim! – krzyknąłem mu do ucha.
– Nie drzyj mi się do ucha, bo ogłuchnę. Baka. – zdzielił mnie po głowie. Pozostali patrzyli na mnie w lekkim szoku, bo przecież jak ktoś dotknął moich włosów lub uderzył mnie to zaraz była awantura.
– Ja Ci dam.. – teraz to on zaczął uciekać śmiejąc się w najlepsze.
– Widzę, że już się dogadaliście. – usłyszeliśmy głos naszego wychowawcy.
– Ja go zabiję.. – odpowiedziałem mu.
– Czym Ci się znowu naraził? – spytał rozbawiony.
– To wcale nie jest śmieszne. – zrobiłem minę obrażonego dziecka. – On! On! On dotknął moich włosów.
                W końcu go złapałem (korzystając z tego, że zagapił się na nauczyciela) i rozczochrałem mu włosy.
– Masz za swoje. – ten tylko pokazał mi język i udając obrażonego odszedł.
– Jak dzieci. – skomentował starszy.


* * *

Cała nasza piątka weszła do klasy od fizyki.
– Em.. Reita? – zaczął nieśmiało Ruki.
– Hm? – mruknąłem nie oderwawszy się od przepisywania.
– Po co nosisz tą opaskę? – zapytał półszeptem.
Przerwałem pisanie i spojrzałem mu w oczy.
– Wiesz, że jako pierwszy się o to spytałeś? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, uśmiechając się lekko.
– Serio? Przecież to niecodzienny widok dla nastolatka. – zaśmiał się cicho.
– Wiem, ale moim przyjaciołom nie przeszkadza to jak wyglądam.. Kiedyś Ci pokażę. – na tym zakończyła się nasza rozmowa.
– Takanori Matsumoto. Zostań na koniec. Muszę z Tobą porozmawiać. – oznajmiła nauczycielka pod koniec lekcji.
– Jasne. – mruknął cicho.
Zadzwonił dzwonek. Wszyscy spakowaliśmy się, a Ruki musiał zostać.
– Poczekam na Ciebie przed salą. – szepnąłem i wyszedłem.
– Idziesz? – spytali mnie przyjaciele.
– Nie. Poczekam na Ruki’ ego. – uśmiechnął się. – Czekacie ze mną?
– Jasne. Czemu nie. W końcu to nasz zio-maaaaal! –  zaśmiali się i czekali na niego.


* * *

[Takanori]
– Wiesz, że na koniec z fizyki miałeś ledwo 2 i możesz teraz nie zdać jak nie będziesz się uczył?
– Wiem, wiem. – mruknąłem zrezygnowany.
– Jeśli będziesz zaliczał to systematycznie co miesiąc – podała mi kartki. – to nie będziesz mieć problemu.
– Yhm. Okej.
– Poradzisz sobie?
Z przerażeniem patrzyłem ile stron przygotowała mi nauczycielka.
– Jasne. – odparłem bez przekonania.


* * *

– Co chciała? – spytał Reita.
– Hm? A tak. Abym to zaliczył. – pokazałem im dość spory plik kartek. – Ja się chyba załamie.
– Nie łam się. – poklepał mnie po ramieniu. – Będzie dobrze. To co teraz? – zmienił temat.
– Ee.. Chyba japoński. – do rozmowy włączył się Kai.
– Nareszcie jakaś porządna lekcja. – wyszczerzył się czarnowłosy (Aoi).


* * *

Po japońskim był angielski, a później polski. Matma też jakoś nam zleciała. Nadszedł czas na ostatnią lekcję, a mianowicie na godzinę wychowawczą.
– I jak tam Takanori? Przyzwyczaiłeś się już do tej klasy? – zapytał mnie nauczyciel na lekcji.
Musiałem przerwać rozmowę z Reitą.
– Yhm. – odpowiedziałem tylko.
– Mhmm. Nie tak ostro. – szepnął mi do ucha blondyn. Zachichotałem co nie uszło uwadze nauczyciela.
– Chciałbyś się czymś podzielić z całą klasą? – spytał.
– Nie, panie profesorze. – z trudem powstrzymałem śmiech.
– Z nauczycielem, z klasy równoległej organizujemy wycieczkę.... – i tak zaczęła się godzina wychowawcza.

14 komentarzy:

  1. Zbawiłaś mnie~! Wchodzę na bloggera z nadzieją, że ktoś coś nowego wstawił, patrzę i rzeczywiście jest coś nowego. W dodatku reituki, awuu. ♥
    Bandaż na ręce? Takanori się tnie? ;w; Uruha mnie rozwalił. XD
    I to ''acha'' mnie zabolało... ;_; To przez ''h'', nigdy przez ''ch'' wqoine3vfu4e ;_; Wybacz, musiałam zwrócić na to uwagę~
    Poza tym fajne. Czekam na następną część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. huh. spoko. zaraz to poprawię. to opowiadanie jest skończone, więc są wszystkie trzy części :)

      Usuń
    2. jestem przyzwyczajona do pisania "acha", bo każdy mnie poprawiał gdy pisałam "aha", więc mi to zostało. nienawidzę mojej byłej babki z polskiego ;-;

      Usuń
  2. Dobra, co do pairingu się nie wypowiem, ale... dlaczego znowu szkoła? Dlaczego znowu ubierają się na czarno? Dlaczego Ruki przypuszczalnie znów się tnie? Dlaczego Ruki znów jest nowy? Dlaczego pojawiają się elementy, które w Twoich opowiadaniach występują nie raz?
    Nie krytykuję Cię, ani nic, tylko myślę, że warto byłoby napisać coś świeżego, a nie powielać tego samego schematu. Taka moja opinia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh. to opowiadanie jest stare. jedne z pierwszych. wstawiam, bo mi tylko miejsce na perdrive zajmuje, a nie chcę go usuwać.
      dlaczego znowu to samo? nie mam pojęcia. wyszło mi to, jak wyszło. heh. nie chcę tego zmieniać. może i jest podobne, nie twierdzę, że nie.
      aktualnie piszę nowe, a to po prostu wstawiłam. jeśli Ci nie odpowiada to nie czytaj. nie zmuszam :)

      Usuń
  3. Mi też lekko przeszkadza motyw. Cały czas jest praktycznie to samo. Styl pisania nie przypada mi do gustu, ale usprawiedliwię to tym ''że jest stare''.
    Szybko się toczy trochę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało się tak toczyć, miało być szybkie. Heh. No cóż. Lubię krytykę. Teraz bynajmniej wiem czego już nie pisać i co pousuwać.

      Usuń
  4. Z góry zastrzegam, że nie mam nic przeciwko Reituki :) tylko po prostu nie przepadam za tym pairingiem. Ale przeczytałam i nie żałuję. Podobało mi się, choć przyznam, że rzeczywiście akcja trochę za szybko się toczy. Z tą fizyką to przypomniał mi się mój nauczyciel, który zadał mi do zrobienia 60 zadań -_- ale to było dawno.
    W niektórych momentach było śmieszne :D czytało się lekko i przyjemnie. Muszę Ci powiedzieć że chciałam przeczytać poprzednie opowiadanie, ale nie mogłam przez to przebrnąć bo to k-pop (nie mylę się? :D) a nie lubię... przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to k-pop. Okej, rozumiem. Nie zmuszam Cię do czytania :)
      Dziękuję za opinię.

      Usuń
  5. Więcej Reituki.. Tak bardzo kocham Twój blog ;_____;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się, że Ci się podoba :)

      Usuń
  6. Nareszcie coś puszystego! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie coś puszystego! :*

    OdpowiedzUsuń