Aoi powoli otworzył oczy, jednak zaraz je przymrużył, bo światło lampy go raziło. Po chwili dotarło do niego, co się wydarzyło poprzedniego dnia. Szybko podniósł się, czego od razu pożałował. Poczuł narastający ból w lewym boku.
- Aoi, nareszcie! Jak się czujesz? - zapytał Uruha, siedzący na krześle obok łóżka.
- Gdzie jest Rider?! Co z nim?! - krzyknął. Bał się o niego.
- Uspokój się Aoi.
- Powiedz mi, co z nim! - Uruha westchnął.
- Nie wiadomo. Nie znaleźli go. Z tego co mówili ludzie, wywieźli go gdzieś - odpowiedział i umilknął. W sali nastała cisza.
***
Rider ocknął się. Chciał wstać, ale ból pośladków mu to znacznie uniemożliwiał. Skrzywił się i delikatnie wstał.
- Kurwa… - warknął i oparł się o ścianę. Był zamknięty w jakimś składziku. Wszędzie pełno mioteł, narzędzi, desek. Chwila… Narzędzi? Blondyn otworzył czerwoną skrzynkę i zaczął przeglądać jej zawartość. Kombinerki, papier ścierny i inne rzeczy. Nagle w oczy rzucił mu się cieniutki drucik. Wziął go do ręki i podszedł do drzwi. Nachylił się nad kłódką i wsunął drucik do zamka. Pokręcił nim trochę i po chwili zamek ustąpił. Delikatnie zdjął kłódkę z drzwi i powoli je otworzył. Po cichu wyszedł ze schowka i skierował się do wyjścia. Bał się, że ci mężczyźni go nakryją i znowu zgwałcą lub w najgorszym wypadku zabiją. Był już przy drzwiach. Nacisnął na klamkę, otworzył drzwi i wyszedł. Biegiem ruszył przed siebie. Uciekł. Biegł tak długo, aż wbiegł do miasta. Stanął pod ścianą jakiegoś budynku, by odpocząć przez chwilę. Przypomniał mu się Aoi. A co jeśli nie przeżył i już go nigdy nie zobaczy? Rider znów zaczął biec. Tylko że tym razem wiedział, gdzie biegnie. Szpital. Aoi na pewno tam jest.
Dotarł na miejsce i wbiegł do środka. Zatrzymał się przy recepcji.
- Przepraszam panią, czy jest tu Yuu Shiroyama?
- Tak jest, a pan z rodziny? - blondyn chwilę się zastanowił i wypalił, co pierwsze mu przyszło na myśl.
- Jestem jego… - zawahał się. - … chłopakiem - kobieta spojrzała na niego zdziwiona.
- Sala 234.
- Dziękuję - powiedział i pobiegł pod wskazany pokój. Nie czekał na windę, nie chciał tracić czasu. Wbiegł po schodach. Pod drzwiami siedzieli Kai, Uruha, Reita i Ruki. Na widok Ridera wytrzeszczyli oczy.
- Co z nim?! - zapytał blondyn, dysząc.
- Obudził się już, ale wywalił nas z pokoju, bo chciał być sam.
- A… - zamilkł.
- Wejdź do niego. Ucieszy się. Bardzo się o ciebie zamartwiał - powiedział Kai. Rider westchnął głęboko i wszedł do środka. Aoi leżał z zamkniętymi oczami.
- Mówiłem, że chcę być sam! - powiedział, nadal nie otwierając oczu.
- W takim razie, ja może przyjdę później - wymamrotał. Brunet słysząc ten delikatny, znajomy głos, otworzył szeroko oczy.
- Zaczekaj! - Rider odwrócił się do Aoiego i usiadł na krześle. - Boże! Nic ci nie jest?! Kiedy cię znaleźli?! I dlaczego nikt mi nic nie powiedział?!
- Aoi, uspokój się - powiedział spokojnie. - Wszystko ze mną w porządku. Nie znaleźli mnie, sam uciekłem - nastolatek spojrzał na gitarzystę. - A co z tobą? Jak się czujesz?
- Już dobrze. Trochę boli, ale daję radę - powiedział i uśmiechnął się. A Rider? Tak naprawdę nic nie było w porządku. Był zziębnięty, głodny i śpiący. Został pobity i zgwałcony. Źle się czuł. Jednak Aoi tego nie zauważył. Cieszył się, że chłopak żyje.
- Ja będę już szedł. Odpoczywaj, przyjdę jutro.
- No dobrze, trzymam cię za słowo - uśmiechnął się. Rider wyszedł z sali. Na korytarzu pożegnał się z chłopakami i zaczął iść w kierunku wyjścia. Jednak daleko nie zaszedł. Zemdlał.
Następnego dnia obudził się w szpitalnym łóżku. W pokoju znajdował się również Kai… Aoi?
- Aoi, co ty to robisz…? Powinieneś leżeć w łóżku… - wymamrotał.
- Mówiłem mu to samo, ale się uparł - rzekł Kai i usiadł na krześle.
- Dlaczego skłamałeś, Rider? Dlaczego mi nie powiedziałeś, że ci to zrobili?
- Nie chciałem cię martwić. Musisz się oszczędzać i odpoczywać, a nie martwić.
- Trzymajcie mnie, albo zaraz mu coś zrobię! Teraz to dopiero mnie zmartwiłeś!
- Uspokój się. Owszem, zabolało mnie to i odbiło się na psychice, ale uwierz mi. Zbyt wiele przeżyłem w życiu, żeby wszystkim się przejmować. Tak, gwałt to nie błahostka, ale życie mną bardziej pomiatało, więc nie będę się aż tak tym przejmował - zapadła cisza. Aoi i Rider patrzyli na siebie tak, jakby chcieli coś sobie powiedzieć.
- To ja was zostawię samych - rzekł Kai i wyszedł. Aoi usiadł.
- Dlaczego powiedziałeś, że jesteś moim chłopakiem? - zapytał. Rider zawstydził się, a jego twarz pokryła się purpurą.
- To pierwsze co mi przyszło do głowy - wyszeptał i wtulił się w kołdrę.
- Rozumiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz