sobota, 14 grudnia 2013

"Już zawsze będziemy razem." Kris x Bou, 14

Dodaję z telefonu, więc przepraszam za błędy. Coś mi szwankuje od paru dni i wejść nie mogę z laptopa... No, ale to nic.
Um... W święta chyba rozdziałów nie będzie (nie na 100%), bo jadę do babci i w ogóle. Nie wiem czy będę mieć opowiadania.. W styczniu czeka mnie operacja, więc nie wiem czy będą regularnie. Chyba, że dam Diru. Nie wiem, zobaczymy.
Zapraszam.




Jęknąłem jego imię, odchylając głowę do tyłu. Zarumieniłem się dość mocno gdy zaczął dotykać mojego brzucha i boków.

Zrobiłem językiem mokrą ścieżkę od jego brodawki, po sam pępek, po czym zrobiłem mu tam malinkę.

Wplotłem palce w jego włosy, przeczesując je. Miałem nadzieję, że podczas naszego stosunku te rzeczy z przeszłości do mnie nie wrócą.

Po chwili rozpiąłem jego spodnie, zsuwając je. Te ubrania były zbędne. Wolałem widzieć go nagiego.

Gdy byłem już nagi spojrzałem na niego. Nie pasowało mi to, że on miał na sobie jeszcze ubrania.
- Ściągnij je – mruknąłem, uśmiechając się.

- Przeszkadzają Ci? - spytałem, unosząc jedną brew do góry. - To je zdejmij - powiedziałem, uśmiechając się łobuzersko.

- A ja myślałem, że zrobisz mi jakiś specjalny pokaz – szepnąłem, perwersyjnie oblizując usta. Chciałem go zobaczyć jak się rozbiera.

- Specjalny pokaz, powiadasz? - spytałem z uśmiechem. Zszedłem z niego i zacząłem się seksownie poruszać, powoli zdejmując przy tym resztę ubrań.

Zarumieniłem się mocno, jednak wciąż na niego patrzyłem. Wyglądał przy tym tak pięknie. Aż zazdrościłem tym wszystkim ludziom w klubie.

Gdy w końcu pozbyłem się ubrań, ponownie nad nim zawisnąłem, całując go w usta. Jedną ręką przejechałem po jego członku, po czym zacząłem go pocierać.

Zarzuciłem mu ręce na kark, mrucząc mu w usta. Pozwoliłem na pogłębienie pocałunku. Jęknąłem mu w usta, gdy mocniej ścisnął moją męskość.

Uśmiechnąłem się, po czym zjechałem ustami na jego szyję, potem klatkę piersiową, brzuch. Wziąłem czubek jego męskości do ust, zasysając się na nim

Krzyknąłem, odchylając głowę do tyłu. Jedną rękę zacisnąłem na kołdrze, a drugą wciąż przeczesywałem jego włosy.

Powoli lizałem napletek, co jakiś czas ssąc. Po chwili wziąłem go całego do ust, powoli poruszając głową. Nie dam mu dojść tak szybko.

- K...Kris – wyjęczałem jego imię, wyginając ciało w łuk. – N-nie baw s-się – mruknąłem i zamknąłem oczy.

Odsunąłem się od jego męskości. Rozejrzałem się po pokoju. Kurwa, nie mam czym go nawilżyć. Na ślinę trochę słabo... Po chwili wstałem i poszedłem do łazienki, wracając z niej z żelem pod prysznic.

Zaśmiałem się cicho gdy zobaczyłem w jego ręce mój ulubiony żel pod prysznic. To teraz będzie mi się kojarzył tylko z jednym. Gdy usiadł między moimi nogami, niepewnie rozchyliłem uda.

Wylałem sobie trochę żelu na palce i zacząłem drażnić jego wejście. Przez te jego jęki podnieciłem się jeszcze bardziej.

Zacisnąłem mocniej powieki gdy włożył we mnie pierwszy palec. Nie bolało, ale jednak... to wszystko z przeszłości próbowało wrócić. Jednak skupiałem się tylko na jego dotyku.

Widziałem jego reakcję, więc przysunąłem się do niego, po czym pocałowałem go w usta. Chciałem go czymś zająć, żeby nie myślał o wydarzeniach z przeszłości. Powoli zacząłem poruszać palcem.

Jęknąłem, zarzucając mu ramiona na kark. Rozchyliłem usta, pozwalając mu na pogłębienie pocałunku.

Pogłębiłem pieszczotę, powolutku wsuwając drugi palec. Musiałem go dobrze rozciągnąć, żeby go nie bolało. Przestałem ruszać palcami, aby się przyzwyczaił.

Wbiłem paznokcie w jego plecy, gdy dodał drugi palec. Nie bolało mocno, ale jednak uczucie dyskomfortu pozostało. Również zacząłem oddawać pocałunek.

Zacząłem nimi poruszać, nadal go całując. Czułem, jak wbija mi paznokcie w plecy, jednak nie przeszkadzało mi to.

Co chwilę jęczałem i mruczałem mu w usta. Nigdy w życiu nie czułem takiej przyjemności. Kochałem go, bardzo mocno.

Po chwili dodałem trzeci palec, od razu nimi poruszając. Jednak robiłem to wolno i delikatnie. Już teraz widziałem rozkosz wpływającą na jego twarz.

Oderwałem się od jego ust i wtuliłem twarz w jego szyję. Wbiłem mocniej paznokcie w jego plecy, jęcząc mu do ucha. Nie potrafiłem zapanować nad własnym ciałem.

Kiedy uznałem, że już wystarczy, wyjąłem z niego palce, po czym powoli wsunąłem się w niego. Przytuliłem go mocno do siebie, nie ruszając się. Musiał się najpierw przyzwyczaić.

Jęknąłem z bólu i zagryzłem wargę. Starałem się rozluźnić, ale przez pierwsze minuty nie udawało mi się. Dopiero po chwili oplotłem go nogami w pasie i przyciągnąłem do siebie bliżej. Gdy wszedł we mnie do końca, odchyliłem głowę do tyłu.

Nadal się nie poruszałem. Widziałem, że go boli.
- Zaraz przestanie, kruszynko - wyszeptałem mu do ucha, po czym powoli zacząłem ruszać biodrami.

Jęknąłem głośno, wtulając twarz w jego szyję. Przez chwilę czułem ból, ale później zmienił się on tylko w przyjemność.

Kiedy widziałem, że grymas bólu zniknął, stopniowo zacząłem poruszać się szybciej. Jednocześnie całowałem go po czole, policzkach i nosie.

Wyjęczałem jego imię, odchylając głowę do tyłu. Czułem się... Nie potrafię opisać tego uczucia. Było cudownie.

- Dobrze Ci? - spytałem. Miałem przyspieszony oddech. Był tak cudownie ciasny... Ciasny i niedoświadczony.

- Cudownie – wyjęczałem mu do ucha, wtulając twarz w jego szyję. Zacisnąłem mocniej mięsnie na jego członku, gdy poczułem, że podrażnił coś, dzięki czemu aż poczułem dreszcz na plecach.

- O kurwaa... - jęknąłem, gdy zrobiło się jeszcze ciaśniej. Przyspieszyłem ruchy. Czułem, że długo nie wytrzymam.

Po paru minutach krzyknąłem, wyginając ciało w łuk. Doszedłem pomiędzy nasze brzuchy i ponownie zacisnąłem mięśnie na jego członku.

Poruszałem się jeszcze chwilę i doszedłem w jego wnętrzu. Opadłem na niego, oddychając szybko. Nie mogłem się uspokoić. Jeszcze nigdy nie czułem się tak dobrze podczas seksu.

Uśmiechnąłem się lekko i przytuliłem go mocno, wtulając twarz w jego szyję. Chciał wysunąć się ze mnie, ale oplotłem go mocniej nogami w pasie.
- Jeszcze chwilę – szepnąłem. Tak przyjemnie pulsował.

Uśmiechnąłem się, przytulając się do niego. Byłem taki szczęśliwy, że wreszcie to zrobiliśmy. Nadal oddychałem szybko.

- Kocham Cię – wymruczałem w jego szyję, robiąc mu kolejną malinkę. Mogłem się założyć, że będzie mieć ślady na plecach po moich paznokciach.

- Ja Ciebie też, księżniczko - powiedziałem, w końcu z niego wychodząc. Położyłem się obok, przyciągając go do siebie.

Jęknąłem smutny gdy wyszedł z mojego wnętrza. Poczułem taką pustkę bez niego. Jednak wtuliłem się w niego, oddychając ciężko.

Wywróciłem oczami, przytulając go mocno. Nakryłem nas kocem. Byłem zmęczony. Całą wczorajszą noc nie spałem, a byłem po pracy. Po chwili leżenia, usnąłem.

Uśmiechnąłem się czule, gdy zauważyłem, że śpi. Wtuliłem się w niego mocniej, zamykając oczy. Również usnąłem.

Nie wiem, ile już spałem, ale nie miałem zamiaru się budzić. Zawsze lubiłem długo pospać, a teraz byłem zmęczony. Przytuliłem go mocniej przez sen, mrucząc coś pod nosem.

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Było grubo po trzynastej. Uśmiechnąłem się, wtulając w niego mocniej.

Spałem twardo, nawet nie myśląc o pobudce. Czułem, jak przytula się do mnie. Zacisnąłem mocniej ramiona wokół jego pasa.

Syknąłem cicho z bólu gdy ścisnął moje biodra jeszcze mocniej. Muszę przyznać, że bolało gdy tak mocno mnie przytulał.

Po paru minutach otworzyłem oczy. Zaspanym wzrokiem spojrzałem na blondyna i uśmiechnąłem się, znowu zamykając oczy.

- Nie ściskaj mnie tak mocno, nie ucieknę Ci – szepnąłem cicho, kładąc policzek na jego klatce piersiowej.

- Przepraszam - mruknąłem sennie, poluźniając uścisk. - Jak się spało, księżniczko?

- Dobrze – uśmiechnąłem się lekko. Podniosłem rękę i odgarnąłem mu włosy z czoła oraz oczu.

Uśmiechnąłem się, gdy po chwili zaczął mnie głaskać po policzku. Miał takie delikatnie dłonie.

- Dziękuję za wczoraj. Było cudownie – powiedziałem zawstydzony i schowałem twarz w jego klatce piersiowej.

- Nie ma za co, kochanie - powiedziałem, nadal mając zamknięte oczy. W pokoju było strasznie jasno. Światło raziło mnie w oczy.

Spojrzałem na jego twarz. Ponownie przejechałem palcami po jego policzku, po ustach, po zamkniętych powiekach... Był piękny.

Uśmiechnąłem się, gładząc go rękami po plecach. Nadal czułem, jak się do siebie kleimy. Chyba wypadałoby się wykąpać.

Oparłem się na rękach obok jego głowy. Pocałowałem go w nos, a następnie w usta. Nie obchodziło mnie to, że kleiliśmy się.

Zamruczałem w jego usta, zarzucając mu ręce na szyję. Odwzajemniłem pocałunek, przyciągając go bliżej siebie.

Obróciłem się na plecy, ciągnąc go za mną. Wolałem gdy on leżał na mnie. Pozwoliłem na pogłębienie pocałunku.

Uśmiechnąłem się, całując go dalej. Jedną ręką głaskałem go po policzku, a na drugiej się opierałem. Po chwili odsunąłem się od niego.
- Kocham Cię, mały.

- Ja Ciebie też kocham, duży – zaśmiałem się cicho i zarumieniłem dość obficie pod jego spojrzeniem. Brakowało mi go.

Zaśmiałem się, składając słodkiego całusa na jego ustach. Wstałem z niego, po czym wziąłem go na ręce, idąc do łazienki.

Pisnąłem zaskoczony i oplotłem jego szyję ramionami. Od zawsze bałem się wysokości, choćby takiej. Czułem, że moje policzki palą.

- Co jest, skarbie? - spytałem, zatrzymując się przy drzwiach. Otworzyłem je nogą, wchodząc do środka. Wszedłem z nim do kabiny, odkręcając ciepłą wodę.

- N-nic – mruknąłem. – Mam lęk wysokości – szepnąłem i wtuliłem się w niego. Czułem ciepłą wodę na swoich plecach i włosach.

- Ojej - szepnąłem, przytulając go mocno do siebie. Wziąłem żel i nalałem go sobie na rękę, powoli zaczynając namydlać jego ciało.

Czując znajomy zapach żelu, zarumieniłem się mocno. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Uśmiechnąłem się lekko.

Czułem się cudownie. W głowie miałem obraz Bou, który leżał pode mną cały nagi..., który wił się z rozkoszy. To był piękny widok. Cieszyłem się, że mogłem mu dać te przyjemność.

Zarzuciłem mu ręce na kark, stanąłem na palcach i przytuliłem się do niego, wtulając twarz w jego szyję. Przez te dwa tygodnie tak bardzo mi go brakowało.

Dotarłem dłońmi do jego pupy. Powoli zacząłem ją myć, wsuwając palec między jego pośladki, aby usunąć moją spermę.

Nie mogłem powstrzymać jęku. Zawstydzony wtuliłem mocniej twarz w jego szyję i zagryzłem wargę.

- Nie wstydź się - zaśmiałem się cicho, powoli obmywając go w tamtym miejscu. Uśmiechnąłem się szerzej czując, jak mocno się we mnie wtula.

Czy to dziwne, że ... znowu chciałem go poczuć w sobie? On mnie drażnił... Robił to specjalnie. Ugryzłem go w szyję.

- Ała... Za co to? – spytałem, odsuwając się od niego. Zrobiłem minę zbitego szczeniaczka. Ugryzł mnie dość mocno.

- Drażnisz się ze mną – pokazałem mu język, po czym pocałowałem go w nos. Wziąłem żel do ręki, nalałem sobie na dłoń, odłożyłem go i zacząłem namydlać jego klatkę piersiową.

- Drażnić to ja się mogę dopiero zacząć - wyszeptałem. Zamruczałem, czując jego ręce na moim torsie. Uwielbiałem, gdy mnie dotykał.

- Doprawdy? – spytałem zadziornie i odgarnąłem mokre włosy z twarzy. – I niby mam się Ciebie bać?

- Tego nie powiedziałem - wymruczałem, napierając palcem na jego wejście. Nie włożyłem go, ale teraz mnie prowokował.

- Jeśli chcesz seksu to musisz się trochę postarać, skarbie – szepnąłem mu do ucha, zjeżdżając rękami na jego brzuch. Boże, co się ze mną dzieje?

- A kto powiedział, że chcę? - mruknąłem mu do ucha, zabierając palec. Ręce przeniosłem na jego plecy, gładząc je.

- Ależ nikt – uśmiechnąłem się i odsunąłem od niego. Wziąłem do ręki szampon. Nalałem sobie trochę na dłoń i odłożyłem butelkę. Zacząłem myć włosy.

Uśmiechnąłem się i umyłem do końca ciało, razem z włosami. Spłukałem się i już po chwili stałem na miękkim dywanie, obwiązany ręcznikiem. Drugim zaś wycierałem mokre włosy.

Zakręciłem wodę i owinąłem się ręcznikiem w pasie. Drugi narzuciłem sobie na głowę, powoli wycierając mokre włosy.

Odłożyłem ręcznik, patrząc w lustro. Moje włosy odstawały na wszystkie możliwe strony. Westchnąłem, biorąc suszarkę do ręki. Zacząłem suszyć mokre kosmyki.

Poszedłem do mojego pokoju. Ubrałem czyste bokserki i usiadłem na łóżku, wciąż susząc włosy ręcznikiem.

W końcu wyszedłem z łazienki. Moje włosy już jakoś wyglądały. Wszedłem do sypialni chłopaka, siadając obok niego. Objąłem go ramionami w pasie, przytulając się do niego.

Spojrzałem na niego i wziąłem ręcznik z włosów.
- Muszę iść je wysuszyć – mruknąłem, wstając. Skierowałem się do łazienki.

Westchnąłem. A chciałem się do niego poprzytulać. Zdjąłem ręcznik i założyłem swoje ubrania. Opadłem na łóżko. Nic mi się nie chciało, a dzisiaj szedłem do pracy. Zaczyna mnie już to męczyć.

Wysuszyłem włosy i wróciłem do sypialni. Położyłem się obok niego, przytulając się do jego boku. Wtuliłem twarz w jego szyję.

Objąłem go, przytulając do siebie.
- Będę musiał niedługo iść - mruknąłem niezadowolony. Nie chciałem iść dzisiaj do tego klubu, ale jak nie pójdę, to szefowa urwie mi głowę.

- Nie możesz dzisiaj ze mną zostać? – spytałem cicho, pociągając nosem. Chciałem żeby został ze mną dzisiaj. Tak bardzo się za nim stęskniłem.

- Nie mogę, kochanie... - powiedziałem. - Muszę iść do pracy. Jak się nie pokażę w klubie, to nie będziemy mogli sobie tak rozmawiać.

Wtuliłem się w niego bardziej. Nie chciałem żeby poszedł do pracy, chciałem żeby został ze mną. W końcu nie widzieliśmy się dwa tygodnie.

- Przepraszam, ale naprawdę muszę... - mruknąłem. - Nie smuć się - szepnąłem. Nie lubiłem, kiedy się smucił.

- Wiem, że musisz. Po prostu mi smutno, bo nie widzieliśmy się dwa tygodnie – mruknąłem, rumieniąc się mocno. Ale... Zaraz, zaraz. Uśmiechnąłem się lekko.

- Wiek, kotku... Chciałbym zostać, ale niestety... - powiedziałem smutno. Spojrzałem na niego. - Co?

- Hm? Ale co? – spytałem, również na niego patrząc. O co mu chodziło z tym „co”? Wtuliłem się w niego mocniej.

- No ten Twój uśmiech. Jeszcze przed chwilą byłeś smutny - powiedziałem, po czym zacząłem głaskać go po głowie.

Uśmiechnąłem się szerzej i wtuliłem twarz w jego szyję. Zamruczałem gdy zaczął przeczesywać moje włosy.

O co chodziło? Chyba zaczynam się domyślać. Nie zdziwię się, jak go zobaczę dzisiaj w klubie. Bardzo prawdopodobne.

- Kocham Cię, wiesz? – szepnąłem i pocałowałem go w szyję. – Gdy Cię nie było to przytulałem się do misia i wyobrażałem sobie, że to ty.

- Ja Ciebie też kocham, księżniczko - powiedziałem. Uśmiechnąłem się, gdy powiedział o tym misiu.

- Ale zdecydowanie księżniczka woli się przytulać do swojego misia – wymruczałem, wtulając się w niego mocniej.

Zaśmiałem się. Podobało mi się to, jak na mnie mówił. Lubiłem być dla niego misiem, bo lubiłem się tulić.

- Zgubiłem jedną sukienkę – wyszeptałem płaczliwie. – To była moja ulubiona – mruknąłem. Była taka śliczna, a już jej nie mam.

- Ojej... Na pewno się znajdzie, kochanie - powiedziałem, całując go w czoło. Wyglądał ślicznie w sukienkach.

- Nie znajdzie.. Po jednym koncercie wróciliśmy, a ona wisiała na szafie... I jak przyszliśmy to jej nie było – mruknąłem, pociągając nosem. – A tylko pokojówka miała klucz. Wredna suka – burknąłem pod nosem.

- No już, skarbie. Nie smuć się. Nie lubię tego - powiedziałem, przytulając go mocniej do siebie.

- I przez tą kurwę muszę sobie kupić nową – mruknąłem. – Wiem! Pójdziesz ze mną na zakupy – usiadłem i spojrzałem na niego świecącymi się oczami.

- Na zakupy? - spytałem radosnym głosem. Uwielbiałem chodzić na zakupy. Może kupię sobie coś nowego?

- Tyle sklepów – szepnąłem i przyłożyłem dłonie do policzków. Potrafiłem chodzić po sklepach cały dzień.


4 komentarze:

  1. Ojej, chyba jestem pierwsza. ^^
    Zatem tak, ostatnio mam trochę dziwne podejście do seksu (chyba za dużo o tym czytam xD), niemniej podobały mi się Wasze opisy. :D
    Zarówno Kris i Bou są przeuroczy.
    Z tej pokojówki to rzeczywiście suka - ukraść Bou sukienkę. >.<

    OdpowiedzUsuń
  2. scena sexu extra ale z tymi zakupami no zastrzeliłaś mnie padłam ze śmiechu

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać, nic ująć, po prostu cudownie to wszystko wyszlo ^^
    Bou i Kris na zakupach? :D Oj bedzie sie dzialo! xD

    OdpowiedzUsuń